PNA 2012: Ghana - Botswana 1:0
2012-01-24 18:11:13; Aktualizacja: 12 lat temuMecze z udziałem większości faworytów Pucharu Narodów Afryki 2012 nie grzeszą jak dotąd atrakcyjnością. Ghana niestety nie zmieniła tego faktu - po słabym spotkaniu pokonała Botswanę 1:0.
W czwartym dniu Pucharu Narodów Afryki 2012 doczekaliśmy się okazji do zobaczenia w akcji jednego z największych faworytów turnieju. Ghana to w końcu ćwierćfinalista Mundialu w RPA przez dwoma laty, który w swoim składzie posiada kilka gwiazd światowego formatu, a siły zespołu nie zmniejszyło nawet przedwczesne zakończenie kariery reprezentacyjnej przez piłkarza Milanu, Kevina Prince’a Boatenga.
Rywalem „Czarnych Gwiazd” była Botswana, uznawana za jednego z outsiderów turnieju, tak więc spodziewano się jednostronnego widowiska. Od samego początku zarysowała się zdecydowana przewaga Ghany, która bardzo rzadko schodziła z połowy mocno defensywnie ustawionej reprezentacji z południa Afryki.
Ghana próbowała złamać zasieki defensywne rywali w ataku pozycyjnym, ale w jej grze brakowało dokładności, nawet ze strony największych gwiazd drużyny, Andre Ayewa, czy też Asamoah Gyana.
Ataki „Czarnych Gwiazd” zazębiały się jednak z minuty na minutę i bramka dla faworytów zdawała się wisieć w powietrzu.
W 25. minucie wyżej notowanej drużynie udało się dopiąć swego. To, czego nie udawało się dokonać z zorganizowanych akcji, przyniosło skutek z rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu w pole karne najprzytomniej zachował się doświadczony John Mensah i z bliska wbił piłkę do pustej bramki.
Ghana wyraźnie starała się pójść za ciosem, ale dobra gra obronna Botswany wystarczała do powstrzymywania ataków prowadzącej 1:0 drużyny. W końcówce pierwszej połowy tempo gry wyraźnie spadło, a wynik nie uległ zmianie.
Na drugą część gry faworyci wyszli odrobinę rozkojarzeni, bo w 51 minucie mogło być 1:1. Uderzenie głową „Zebr” z linii bramkowej wybił jeden z ghańskich defensorów.
Botswana zaczynała poczynać sobie coraz śmielej i wobec kolejnych nieporadnych ataków Ghany zaczęła wyprowadzać niebezpieczne kontry. W 66 minucie jedna z nich zakończyła się czerwoną kartką dla strzelca bramki - Mensaha, który powalił przed polem karnym będącego w pozycji sam na sam z bramkarzem, Ramatlhakwane.
Grający w dziesiątkę Ghańczycy cofnęli się, ale Botswana nie potrafiła wykorzystać przewagi liczebnej na boisku. Ataki „Zebr” były niedokładne i chaotyczne, a obrona Ghany funkcjonowała znakomicie. W końcówce spotkania na swoim normalnym wysokim poziomie zaczął grać Andre Ayew, który wyprowadził kilka groźnych ataków swojej drużyny.
Do ostatniego gwizdka sędziego spotkanie stało na słabym poziomie i nie sposób nie doszukiwać się analogii do meczu Wybrzeża Kości Słoniowej z Sudanem. Ostatecznie grająca małym nakładem sił Ghana pokonała skromnie Botswanę 1:0 (1:0).
---
Ghana – Botswana 1:0 (Mensah 25’)
Gracz meczu: Andre Ayew (Ghana)