46-latek w przeszłości dwukrotnie
prowadził „Jagę”. Za wyniki białostockiej ekipy był
odpowiedzialny w latach 2008-2011 i 2014-2017. Z „Dumą Podlasia”
triumfował w Pucharze i Superpucharze Polski, a także doprowadził
ją do wicemistrzostwa kraju. Jak trener zapatruje się na starcie z
byłym klubem?
- Sytuacja kadrowa jest dobra. Oprócz Marcina
Budzińskiego i Daniela Pika, którzy przeszli w ostatnim czasie
operacje, wszyscy są do dyspozycji.
- Nie ma co ukrywać, że
gramy z zespołem, który praktycznie najlepiej punktuje w meczach
wyjazdowych i to Jagiellonia jest zdecydowanym faworytem do
zwycięstwa w niedzielę.
- Wielu zawodników, z którymi
wcześniej tam pracowałem, zostało sprzedanych. Teraz jest to już
drużyna Irka Mamrota. Kibicuję jej i trzymam za nią kciuki,
oczywiście oprócz meczów z nami. Nie będzie żadnej sensacji.
Życzę im jak najlepiej. Wielu nowych graczy Jagiellonii nawet nie
znam. Wiadomo, że widzę ich na boiskach, ale wielu młodych nie
znałem. W pewnym momencie trzeba już odciąć pępowinę i przestać
porównywać. Do zeszłego sezonu w niektórych spotkaniach grało
jeszcze ośmiu, dziewięciu zawodników, których prowadziłem, a
większość sprowadziłem do klubu. Teraz jest to już jednak praca
Irka.
- Ciężko pracujemy na treningach i skupiamy się na
sobie. Jagiellonia ma w swoich szeregach mocnych zawodników: Tarasa
Romanczuka, którego bardzo cenię, czy Novikovasa będącego swego
rodzaju motorem napędowym drużyny.
- Cracovia zasługuje na
to, by grać przy pełnych trybunach. Dziś jest łatwiej, bo kibice
są zachęceni do przyjścia na mecz wynikami zespołu. Powinniśmy
ten stadion zapełnić, zapraszać znajomych. Działajmy, by
spowodować większe zainteresowanie wśród kibiców polską piłką
nożną, naszą ligą - przyznał Probierz.
Początek niedzielnego meczu Cracovii z Jagiellonią o 18:00.