Polski Związek Piłki Nożnej zdołał w ubiegłych tygodniach uporać się z kwestią zatrudnienia nowego selekcjonera w osobie Czesława Michniewicza po przedwczesnym opuszczeniu naszej kadry narodowej przez Paulo Sousę.
Tym samym 52-letni szkoleniowiec mógł rozpocząć tworzenie planu pod nadchodzący mecz barażowy z Rosją o awans na Mistrzostwa Świata.
Początkowo to starcie miało zostać rozegrane 24 marca o godzinie 18:00 na stadionie Łużniki. Gospodarz tego starcia zwrócił się jednak nie tak dawno z prośbą o zmianę lokalizacji na zdecydowanie mniejszy obiekt Dynama Moskwa, gdzie na co dzień swoje spotkania rozgrywa być może jeden z głównych aktorów nadchodzącego pojedynku - Sebastian Szymański.
Zachowanie naszego rywala mogło zostać spowodowane z kilku względów. Przede wszystkim restrykcje pandemiczne są na tyle surowe, że na obecną chwilę na stadiony może wejść tylko po kilkaset osób, o czym wspomniał rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski za pośrednictwem Twittera.
„Na ten moment nie ma w ogóle w sprzedaży biletów na ten mecz. Według obowiązujących dziś w Rosji covidowych przepisów na stadion może wejść max 500 osób. Jeśli pojawi się opcja wejścia kibiców wówczas poprosimy stronę rosyjską o przysługującą nam pulę 5% dostępnych miejsc” - napisał.
Jeżeli władze Rosji złagodzą obowiązujące restrykcje, wtedy PZPN powinien otrzymać do rozdysponowania 1316 biletów. W przypadku Łużników ta pula wynosiłaby 4051.
Podtrzymanie w mocy obowiązujących zasad będzie z pewnością bardziej niekorzystne dla Rosjan, którzy w ten sposób stracą jeden z atutów gry na własnym terenie.