Rzucił pracę, przeprowadził się 9,5 tysiąca kilometrów – wszystko po to, by oglądać angielskiego trzecioligowca!

Rzucił pracę, przeprowadził się 9,5 tysiąca kilometrów – wszystko po to, by oglądać angielskiego trzecioligowca! fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski
Źródło: Mirror

Hoi Po postanowił rzucić pracę i przenieść się 9,5 tysiąca kilometrów, by oglądać mecze Portsmouth FC z wysokości trybun.

Azjatycki sympatyk zakochał się w Portsmouth FC ponad dziesięć lat temu, gdy rozpoczął oglądanie Premier League w telewizji w Hong Kongu. Widząc – a raczej słysząc – głośny doping „Pompey”, 26-latek zdecydował się na kibicowanie tej drużynie. Po raz pierwszy sympatyk angielskiego klubu mógł go obejrzeć na żywo podczas Asia Trophy w 2007 roku. 

Wielki kibic Portsmouth przed dwoma laty zdecydował się ostatecznie na przeprowadzenie do angielskiego miasta tylko po to, by na żywo śledzić poczynania drużyny w niższych ligach. Odkąd Hoi Po mieszka w Europie, opuścił jedynie trzy mecze swoich ulubieńców.

Podczas swojego wspierania „Pompey” 26-latek przeżył między innymi zwycięstwo w Pucharze Anglii w 2008 roku i zdegradowanie drużyny do League Two (czwarty poziom rozgrywkowy). Pomimo tak wielu zawirowań, kibic Portsmouth nigdy nie rozważał zainteresowania się innym klubem. 

- Zacząłem oglądać Premier League w 2006 roku i uznałem, że „Pompey” są jednym z najlepszych klubów w stawce. Gdy tylko pojawiali się w telewizji, ich kibice byli najgłośniejsi. Za każdym razem mogłem usłyszeć dzwon Johna Westwooda i bardzo mi się to podobało.

- Moje pierwsze spotkanie na żywo, to finał Asia Trophy z 2007 roku, który odbył się w Hong Kongu. Rywalem był Liverpool, który miał na trybunach 30 tysięcy kibiców, a nas było zaledwie 300. Mimo tego to nasi sympatycy śpiewali głośniej.

- W tym dniu poczułem się jak pełnoprawny kibic Portsmouth. Przeciętny kibic z Hong Kongu kończy kibicować danej drużynie, jeśli spadnie ona z Premier League, ale ja nie potrafiłem z tym skończyć. Nie byłbym wówczas prawdziwym fanem „Pompey”.

Po przeprowadzce do Anglii Hoi Po zaczął pracować na zmywaku, zapewniając sobie dni meczowe wolne od pracy. Przed dwoma laty 26-latek usłyszał jednak, że nie może pojechać do Plymouth na play-offy. Sympatyk „Pompey” nie chciał jednak opuścić meczu, który jego klub przegrał ostatecznie 0-1, tracąc gola w ostatniej minucie. Po nie pojawił się w pracy, co zaowocowało natychmiastowym zwolnieniem.

Dla Hoi Po najlepszym wspomnieniem dotychczas jest ubiegłoroczne wywalczenie awansu do League One. Przyznał on: „Byłem naprawdę szczęśliwy. Wygraliśmy ligę, ale nie potrafiłem przestać płakać”.
Więcej na temat: Anglia Portsmouth FC Hong Kong Hoi Po

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Puchar Polski w nowej telewizji OFICJALNIE: Puchar Polski w nowej telewizji Transfery - Relacja na żywo [03/05/2024] Transfery - Relacja na żywo [03/05/2024] Wojciech Kowalczyk do piłkarza Wisły Kraków. „Wiosna już się kończy, kretynie” Wojciech Kowalczyk do piłkarza Wisły Kraków. „Wiosna już się kończy, kretynie” Jarosław Niezgoda trafi do rewelacji Ekstraklasy?! Jarosław Niezgoda trafi do rewelacji Ekstraklasy?! Erik ten Hag z laurką dla... Jadona Sancho. „Udowodnił swoją wielką wartość dla Manchesteru United” Erik ten Hag z laurką dla... Jadona Sancho. „Udowodnił swoją wielką wartość dla Manchesteru United” Kluby z Ekstraklasy mogą zagiąć parol na bohatera finału Pucharu Polski Kluby z Ekstraklasy mogą zagiąć parol na bohatera finału Pucharu Polski Kibice Chelsea z oprawą i klarownym przekazem w sprawie piłkarza „The Blues” [FOTO] Kibice Chelsea z oprawą i klarownym przekazem w sprawie piłkarza „The Blues” [FOTO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy