Sędzia meczu VfL Bochum - Borussia Mönchengladbach doznał urazu kręgosłupa szyjnego

2022-03-19 21:17:47; Aktualizacja: 2 lata temu
Sędzia meczu VfL Bochum - Borussia Mönchengladbach doznał urazu kręgosłupa szyjnego Fot. ESPN+

Christian Gittelmann został trafiony kubkiem z piwem w czasie starcia VfL Bochum z Borussią Mönchengladbach. W efekcie doprowadziło do jego przerwania. Teraz okazuje się, że sędzia doznał w zaistniałym zdarzeniu urazu czaszki i kręgosłupa szyjnego.

Pojedynek otwierający rywalizację w ramach 27. kolejki Bundesligi został przedwcześnie zakończony w 69. minucie spotkania po tym, jak jeden z kibiców beniaminka trafił w głowę sędziego liniowego rzuconym przez siebie kubkiem z piwem.

Niedługo później pojawiło się w mediach wiele nieprzychylnych komentarzy pod adresem poszkodowanego arbitra, któremu zarzucano zbyt impulsywną reakcję na zaistniałe zdarzenie, bo nie mogło mu ono wyrządzić żadnej krzywdy.

Tymczasem sam Christian Gittelmann poinformował w rozmowie opublikowanej na stronie Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, że po przerwanym meczu udał się do szpitala, gdzie stwierdzono u niego doznanie między innymi urazu kręgosłupa.

- Mocno to odczułem, zwłaszcza, że kubek trafił mnie z dużą siłą i niespodziewanie w tył głowy. Dlatego wczoraj, zapobiegawczo, pojechałem po tym incydencie do szpitala na badania kontrolne. Zdiagnozowano u mnie uraz czaszki oraz kręgosłupa szyjnego - stwierdził sędzia, który liczy teraz na wyciągnięcie właściwych wniosków po tym zdarzeniu.

- Należy w takich przypadkach wypracować kompleksową politykę „zero tolerancji” z jasno określoną karą, która jest znana wszystkim z góry. Tylko w ten sposób można uniknąć aktów przemocy wobec sędziów, którzy doświadczają jej przede wszystkim na meczach amatorskich. Prowadzenie spotkań niesie ze sobą tak wiele pozytywnych rzeczy, które pozwalają rozwijać niesamowicie szeroko zakres różnych umiejętności na całe życie. To musi być priorytetem i nie może zostać przyćmione przez takie wydarzenia - dodał Gittelmann.

DFB zapowiedziało jednocześnie rozpoczęcie śledztwa przeciwko VfL Bochum, choć sam poszkodowany nie ma większych pretensji do organizatora tego spotkania.

- Sebastian Schindzielorz, dyrektor sportowy VfL Bochum, osobiście przeprosił mnie w imieniu klubu. Przyjąłem przeprosiny, ponieważ żaden zespół nie chce tolerować takich incydentów. Ja też nie mam żadnych zastrzeżeń w kontekście swojej obecności na boisku w przyszłych meczach w Bochum - przyznał arbiter liniowy.