Solskjær spełnił swoje marzenie. „W kontraktach miałem specjalne klauzule”
2019-03-22 22:14:24; Aktualizacja: 5 lat temuOle Gunnar Solskjær zdradził w rozmowie z NRK, że od momentu zakończenia kariery w 2007 roku wierzył do tego stopnia, że kiedyś zostanie menadżerem Manchesterze United, że w swoich umowach z dotychczasowymi klubami zawierał specjalne klauzule.
Norweg zasiadł przed trzema miesiącami po raz pierwszy na ławce trenerskiej „Czerwonych Diabłów” i poprowadził angielski zespół do osiągnięcia okazałego zwycięstwa nad Cardiff City (5:1).
Od tego momentu drużyna z Old Trafford wygrała pod jego wodzą aż czternaście z dotychczas rozegranych dziewiętnastu spotkań. Z tego tez powodu w gronie ekspertów, dziennikarzy i piłkarzy nie brakuje głosów, że 46-latek, pełniący obecnie rolę tymczasowego szkoleniowca Manchesteru United, powinien po zakończeniu obecnych rozgrywek otrzymać propozycję zostania w klubie na dłużej.
Sam zainteresowany nigdy nie ukrywał, że jego największym marzeniem było objęcie funkcji menedżera „Czerwonych Diabłów”. Solskjær do tego stopnia wierzył w osiągnięcie tego celu, że w swoich umowach z Molde oraz Cardiff zawierał specjalne klauzule pozwalające mu na opuszczenie klubu w przypadku otrzymania propozycji poprowadzenia ekipy z Old Trafford.Popularne
- Nazwijcie mnie naiwnym, głupim, ambitnym i jak tylko chcecie. Odkąd prowadziłem zespół rezerw zawsze marzyłem o tym, aby zostać menadżerem Manchesteru United - powiedział Norweg w rozmowie z telewizją NRK.
- Po moim pobycie w Cardiff City musiałem być ze sobą szczery. Nie tak to sobie wyobrażałem. Postrzegałem tę pracę jako potencjalną trampolinę do Premier League, a później do Manchesteru United. Kiedy jednak sprawy potoczyły się tak jak się potoczyły, to pomyślałem sobie, że nic z tego nie będzie - dodaje 46-latek.
- Mimo wszystko w moich wszystkich kontraktach chciałem zawierać, nazwijmy to, drobne klauzule, które umożliwiały mi odejście w przypadku otrzymania telefonu od Manchesteru United.
Solskjær nie ukrywa, że chciałby kontynuować swoją pracę na Old Trafford znacznie dłużej, ale jednocześnie nie może stawiać swoich interesów ponad klub.
- Nie jestem tylko menadżerem, ale także kibicem. Chcę jak najlepiej dla Manchesteru i jego kibiców. Myślę, że to jest moja zaleta. Nie chodzi tutaj jednak o mnie, bo żadna osoba nie może być ważniejsza od klubu - stwierdza Norweg.
- Moja obecna umowa obowiązuje do 30 czerwca. Wiem, że wielu ludzi pytało i pyta, kiedy zostanie ogłoszone nazwisko nowego menedżera. Przedstawiciele zespołu zapowiedzieli, że zrobią to po sezonie, więc zobaczymy, co się wtedy wydarzy - powiedział 46-letni szkoleniowiec.