24-letni golkiper siedział w samolocie
tuż obok Alana Ruschela, który wyszedł z katastrofy w zdecydowanie
najlepszym stanie i w ciągu kilku miesięcy chce powrócić do futbolu. Follmann miał trochę mniej szczęścia i lekarze, w celu
ratowania jego życia, byli zmuszeni amputować mu prawą nogę.
Jak oficjalnie ogłosił dyrektor wykonawczy Chapecoense, Rui
Costa, mimo że nie będzie on mógł grać w piłkę, dalej może
liczyć na pracę w klubie.
- Mogę z wielką satysfakcją
powiedzieć, że dalej będzie z nami współpracował. Nie wiem od
kiedy i jak to będzie wyglądało, ale tak będzie. I nie chodzi o
żadne koneksje. To po prostu inteligentny człowiek. Będę dumny i
zaszczycony możliwością dalszej pracy z nim. Naprawdę bardzo
chcemy, żeby oni wszyscy byli blisko nas - stwierdził działacz.
- Follmann najpierw musi oczywiście powrócić do pełni sił
zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, ale jestem
przekonany, że prezydent Plinio pragnie mieć go dalej u siebie -
stwierdził Rui Costa.
Działacz wypowiedział się akurat w
sprawie 24-latka, ale na podobną pomoc mogą prawdopodobnie liczyć
również wspomniany już Ruschel i Neto.