Wszystko przez zdarzenie, do jakiego doszło tuż przed rozpoczęciem spotkania. Zanim bowiem rozległ się pierwszy gwizdek, cała wyjściowa jedenastka Milanu ustawiła się w polu karnym i wykonała... haku, czyli taniec rytualny o nowozelandzkich korzeniach.
Najbardziej znanym wykonawcą tego rytuału są rugbyści właśnie z Nowej Zelandii. Na pierwszy rzut oka dziwić może jego przeniesienie na grunt europejski, ale tak naprawdę cała sytuacja ma związek z umową sponsorską "Rossonerich" z firmą Nivea.
What the fuck has my club come to? pic.twitter.com/OX2bGLa92L
— T.M.B. (@TheMilanBible) 21 April 2016
Dla porównania pokazujemy oryginalną hakę.