To był tydzień [odc. 1]
2012-01-17 19:21:49; Aktualizacja: 12 lat temuRozwój futbolu sprawia, że na boiskach - i poza nimi - dzieje się coraz więcej. A rozwój mass mediów - że wiemy o tym niemal wszystko. Postaramy się co tydzień przybliżyć Wam takie ciekawostki. Nie tylko z zielonej murawy.
Miniony tydzień na europejskich boiskach pokazał jak bardzo zmienił się futbol przez ostatnie lata. Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy piłkarze 30-letni podejmowali decyzje o zakończeniu kariery, jak to było w przypadku Erica Cantony. Francuz twierdził, że chce odejść w blasku chwały niż odcinać kupony od bogatej kariery. Zaledwie 29 lat miał Marco van Basten, kiedy w wyniku ciężkiej kontuzji postanowił zawiesić buty na kołku. Podobne przykłady można bez końca mnożyć.
Z początkiem XXI wieku ta granica zaczęła się przesuwać. Ponad trzydziestoletni gracze dopiero osiągają apogeum swoich umiejętności. 34 lata mieli Zinedine Zidane i Brazylijczyk Ronaldo, kiedy postanowili zakończyć swoje fantastyczne kariery. Do niedawna kult długowieczności pielęgnowany był w zespole AC Milan, gdzie pierwsze skrzypce mimo zaawansowanego wieku grali Paolo Maldini, Cafu, Clarence Seedorf, Filippo Inzaghi czy Alessandro Nesta (ostatnia trójka nadal gra w ekipie Massimo Allegriego). W ubiegłym tygodniu weterani futbolu znów pojawili się na pierwszych stronach gazet. Zaczęło się od wielkiego powrotu króla Arsenalu Londyn, Thierry`ego Henry`ego. 34-letni napastnik, który już był na sportowej emeryturze w New York Red Bulls, został wypożyczony do klubu, dla którego zdobył 226 goli. Debiut okazał się okazały, bowiem popularny Titi dał zwycięstwo Kanonierom w pucharowym meczu z Leeds.
W weekend miał także miejsce kolejny wielki powrót na angielskie boiska. O ile Henry przybył do Arsenalu jako czynny piłkarz, o tyle Paul Scholes na prośbę Alexa Fergusona wznowił karierę by pomóc ukochanej drużynie! Charakterystyczny rudzielec pojawił się w wyjściowym składzie Czerwonych Diabłów w ligowej potyczce z Boltonem i od razu zdobył bramkę. 37-latek imponował zaangażowaniem w grę, spędził na placu gry 69 minut. Wtedy to zmienił go rok starszy Ryan Giggs. Walijczyk jest kolejnym genetycznym fenomenem. W jego wieku nawet bramkarze nierzadko mówią sobie dość. On jednak nadal hasa po skrzydle na Old Trafford.
W niedzielnych derbach Mediolanu jedynego gola strzelił Diego Milito, który w czerwcu skończy 33 lata. W meczu Sporting Gijon – Malaga (2:1) bramkę dla drużyny gości zdobył 35-letni Holender Ruud van Nistelrooy. Wciąż nieoceniony dla Chelsea Londyn jest blisko 34-letni Frank Lampard, a wspiera go jego rówieśnik – Didier Drogba. Głośno było też niedawno o takich piłkarzach jak Rivaldo, Fabio Cannavaro, Jay-Jay Okocha, Robert Pires, Robbie Fowler, Fernando Morientes czy Hernan Crespo. Ci, mimo tego, że najlepsze lata mają za sobą lub zakończyli przygody z piłką, wciąż chcą grać. Chociaż może w ich przypadku lepiej pasuje określenie chęci zarabiania pieniędzy. Bo jak inaczej nazwać podpisanie kontraktów z zespołami z Indii czy Angoli (Rivaldo, 39 lat)?
W każdym bądź razie w światowym futbolu zarysowuje się moda na odkrywanie drugiej albo nawet trzeciej młodości. Gwiazdy piłki nożnej niechętnie schodzą ze sceny, wolą walczyć póki zdrowie im pozwala, bądź promować (przy okazji znacznie się wzbogacając) tę piękną dyscyplinę sportu na różnych kontynentach.
Daniel Zielaskiewicz