„To powinien być standard...”. Kamil Kuzera z pretensjami po meczu z Puszczą Niepołomice

2024-04-29 23:34:00; Aktualizacja: 6 miesięcy temu
„To powinien być standard...”. Kamil Kuzera z pretensjami po meczu z Puszczą Niepołomice Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Mateusz Żelazny [Twitter]

Puszcza Niepołomice zremisowała w 30. kolejce Ekstraklasy z Koroną Kielce. Na pomeczowej konferencji prasowej trenerzy obydwu drużyn wymienili się uszczypliwościami. Kamil Kuzera narzekał na murawę, którą zastał na krakowskim stadionie.

Poniedziałkowa konfrontacja w Krakowie miała spore znaczenie. Zarówno Puszcza Niepołomice, jak i Korona Kielce nie mogą być pewne utrzymania w lidze.

Po ostatnim gwizdku Bartosza Frankowskiego sytuacja nie uległa zmianie. Jednobramkowy remis spowodował, że drużyna Tomasza Tułacza zachowała przewagę dwóch punktów nad kieleckim zespołem.

Mecz, choć nie imponował poziomem, generował spore emocje - głównie wśród trenerów. Już w trakcie meczu nie szczędzili oni sobie uszczypliwości. Na konferencji prasowej nie było inaczej.

- Ja dziś rozumiem, po co jest ten komin trenerowi Kuzerze. Usłyszeliśmy dziś kilka nieprzyjemnych słów. Ja mu życzę powodzenia, ale też trochę pokory. Korona z takim potencjałem finansowym, warunkami powinna być lepiej zarządzana, niż jest - stwierdził Tomasz Tułacz.

Przeważająca część relacji z trybun śledzących wydarzenia wokół wyznaczonej strefy trenerów mówi, że to niepołomiczanie prowokowali gości, którzy w odpowiedzi domagali się interwencji arbitra technicznego.

***

„Teraz wiem, po co mu ten komin”. Tomasz Tułacz oburzony zachowaniem trenera Korony Kielce

***

Pewne zastrzeżenia miał także Kamil Kuzera.

- Ja rozumiem, że każdy walczy o utrzymanie i każdy ma na to swój sposób, ale podlanie murawy w ekstraklasie to powinien być standard. Już nawet nie chodzi o to, że ta piłka szybciej chodzi, ale murawa jest po prostu bezpieczniejsza - zarzucił opiekun „Złocisto-Krwistych”.

- Chcieliśmy sprowadzić ten mecz do grania w piłkę, ale ta była najczęściej w powietrzu lub na bokach. Wiedzieliśmy, że będzie tu ciężko. Niestety nie robiliśmy rzeczy, które powinniśmy robić lub robiliśmy ich zbyt mało. Weszliśmy w grę, w którą nie powinniśmy wchodzić, a którą Puszcza lubi. Zbyt często naprowadzaliśmy rywali na piłkę. Jesteśmy źli. Chcieliśmy wygrać, chłopcy bardzo to przezywają - dodał 41-latek.