To Real Madryt odpuścił temat Erlinga Brauta Haalanda?! Historia z 2020 roku się powtarza
2022-05-09 22:41:15; Aktualizacja: 2 lata temuZimą 2020 roku faworytem do transferu Erlinga Brauta Haalanda był Manchester United. Piłkarz i jego agent chcieli jednak umieścić w umowie atrakcyjną klauzulę wykupu, co odstraszyło Anglików. W ten sposób wylądował w Borussii Dortmund. Tego samego chciał teraz nieżyjący już Mino Raiola od Realu.
Włosko-holenderski agent znany był z olbrzymiej troski o zawodników ze swojej stajni, a przy tym wsłuchiwał się w ich potrzebny. Co uważniejszy czytelnik dostrzeże, iż w ostatnich spekulacjach dotyczących przyszłości Norwega powtarza się jeden wspólny wątek. Napastnikowi bardzo zależy na tym, aby nie być więźniem podjętych decyzji i po kilku latach móc ewentualnie zmienić otoczenie.
Haaland ma 22 lat i nietrudno wyobrazić sobie, że w tym wieku chciałby podróżować, zwiedzać świat, ale by jednocześnie nie szkodziło to jego karierze. Jest on wielce utalentowanym zawodnikiem, dlatego wie doskonale, że może zagrać w każdym klubie.
Idąc tym tropem, gdy w 2019 roku Red Bull Salzburg zrobił się dla niego za mały, w porozumieniu ze swoim przedstawicielem żądali od zainteresowanych klubów umieszczenia w umowie klauzuli odstępnego na takim poziomie, aby mógł on potem wykonać krok naprzód bez większych przeszkód. Manchester United się na to nie zgodził, dlatego dziś oglądamy gracza w Borussii Dortmund.Popularne
– Zawarliśmy w jego kontrakcie klauzulę odstępnego. W przeciwnym razie trafiłby do Manchesteru United – wyznał Hans-Joachim Watzke, prezydent Borussii Dortmund.
Atakujący również i tym razem uznał, że to czas na zmianę i niebawem wyląduje w Manchesterze City. Wcześniej w walce o jego podpis udział brał także Real Madryt.
Dlaczego hiszpański gigant, pogromca „Obywateli”, finalista Ligi Mistrzów, jeden z największych i zarazem zdrowych pod względem kondycji finansowych klubów na świecie tak łatwo zrezygnował z wielce utalentowanego piłkarza?
Na antenie Cadena SER pojawiły się doniesienia, że nim Raiola zmarł, w trakcie negocjacji z „Królewskimi” zażądał wpisania do kontraktu klauzuli wykupu. W hiszpańskich ekipach to akurat norma, więc w tym miejscu nie było sprzeciwu. Pojawił się on dopiero, gdy sternicy mistrza LaLigi usłyszeli o preferowanej kwocie „zaledwie” 150 milionów euro, które można by zapłacić w momencie, gdy reprezentant Norwegii wszedłby w drugi rok kontraktu.
W ocenie Francisco José Delgado, czyli dziennikarza posługującego się w branży pseudonimem „Pacojó”, to był punkt zwrotny dotyczący przyszłości Haalanda.
Zainteresowanie „Los Blancos” osłabło, a Manchester City miał prostą drogę do transferu. Jednocześnie cały czas nie wiadomo, czy Anglicy nie zgodzili się na podobny zapis dotyczący stosunkowo szybkiego opuszczenia Etihad Stadium, tym bardziej w sytuacji, gdy kosztujący ponad 100 milionów euro Jack Grealish gra u Pepa Guardioli ogony.
Szczegóły poznamy pewnie już niebawem, bowiem Fabrizio Romano zdążył przekazać, że ekipa z Wysp Brytyjskich poinformowała BVB o chęci aktywowania klauzuli odstępnego, która finalnie ma opiewać na nieco mniej niż 75 milionów euro (suma bliższa 60 milionom). Testy medyczne zostały zaliczone i do końca tygodnia transfer stanie się faktem.
Haaland w koszulce niemieckiego klubu rozegrał łącznie 88 spotkań, zdobył 85 bramek i zanotował 23 asysty. Możliwość jego zakupu za tak niską kwotę to wręcz okazja, ale nie byłoby jej, gdyby nie Raiola oraz jego naciski w sprawie klauzuli.