„Pepe” jak chciał być nazywany już na początku spotkania upadł na boisko, ale podniósł się i chciał kontynuować grę, na co zarówno sędzia, jak i trener mu pozwolili. W 26. minucie, gracz Pomorzanina, upadł po raz drugi i nie podnosił się. Przystąpiono do reanimacji, która trwała ponad pół godziny, jednak nie przyniosła skutku. Zawodnik zmarł na boisku.
- Joshuę opatrzył lekarz. Podniósł się, nie chciał zmiany, grał więc dalej - powiedział Skórniewski.
- Joshua przyszedł do nas w sierpniu. Sam się zgłosił. Przeszedł badania lekarskie. Wszyscy gratulowali nam, że mamy zdrowego, dynamicznego napastnika. Strzelił dla nas cztery bramki w tym sezonie. Był fajnym, religijnym chłopakiem. Tęsknił za rodziną w Nigerii. Niestety, dalsze jego życie przerwała ta tragedia - opowiadał grający prezes Pomorzanina.
- Zostawił życie na boisku – zakończył Skórniewski.
Zawodnik, który skończył w tym roku 24 lata, trafił do Polski w 2007 roku. Grał w między innymi: Piaście Choszczno, Wybrzeżu Rewalskim Rewal, Sparcie Gryfice, Drawie Drawsko Pomorskie.
Nie wiadomo co było przyczyną zgonu.