Trener Legii Warszawa z pretensjami po meczu z Jagiellonią Białystok. „To spory błąd”

2025-09-25 07:02:17; Aktualizacja: 3 godziny temu
Trener Legii Warszawa z pretensjami po meczu z Jagiellonią Białystok. „To spory błąd” Fot. Marcin Szymczyk/400mm.pl
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Legia Warszawa

Legia Warszawa zremisowała bezbramkowo z Jagiellonią Białystok. Po środowym spotkaniu pretensje do decyzji sędziowskich miał Edward Iordănescu. Zastrzeżenia miał szczególnie do sytuacji, w której piłka trafiła w rękę Tarasa Romanczuka. „Powinno się skończyć jedenastką” - powiedział rumuński szkoleniowiec.

Z dużej chmury mały deszcz. Legia przeważała w środowym starciu z Jagiellonią, oddając łącznie 20 strzałów. Mimo to nie udało jej się trafić do siatki strzeżonej przez Sławomira Abramowicza. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. 

Dla warszawskiego zespołu to kolejny rozczarowujący rezultat. Na przestrzeni pięciu ostatnich ligowych spotkań wygrał on zaledwie raz - 4:1 z Radomiakiem Radom.

W środowy wieczór bramek brakowało, ale na pewno nie emocji. Rywalizacja była zacięta. 

W pewnym momencie trafiony z bliska w rękę w polu karnym został Taras Romanczuk. Sędzia Damian Sylwestrzak nie odgwizdał rzutu karnego i nie został wezwany później przez zespół VAR. To właśnie do tej decyzji największe pretensje ma sędzia Edward Iordănescu.

- Z mojego punktu widzenia, sytuacja w polu karnym Jagiellonii powinna się skończyć jedenastką. Piłka odbiła się od ręki, nie było to jej naturalne ułożenie. Piłka leciała też w kierunku Pawła Wszołka, który mógł próbował strzelić. To spory błąd - narzekał rumuński szkoleniowiec, cytowany przez Legia.net.

- Na sam początek powiem, że jestem niezadowolony, zdenerwowany i smutny. Po wygranej z Radomiakiem graliśmy z dwoma zespołami walczącymi o mistrzostwo - z Rakowem i Jagiellonią. Chciałbym okazać szacunek moim zawodnikom, bo walczą zawsze, żeby wygrywać. Po meczu z Rakowem stwierdziłem, że w pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo. [...] Sprawdzaliśmy z 30 razy te dwie sytuacje w Rakowie i nie możemy znaleźć wytłumaczenia. Podyktowany był rzut karny, mimo że powinien być podyktowany faul na naszym zawodniku. Trzy dni później gramy z kolejnym zespołem, który walczy o tytuł. Jagiellonia w każdym z ostatnich dwunastu meczów strzeliła bramkę. Mieliśmy kontrolę, mieliśmy strzały na bramkę, bardzo dużo szans - wyjaśnił nieco wcześniej. 

- Przechodząc ponad frustracją i smutkiem, jestem pewny, że jesteśmy na dobrej drodze i niedługo zaczniemy zdobywać punkty. W środę dałem trochę minut nowym zawodnikom. Po następnej przerwie reprezentacyjnej będą gotowi w 100 procentach. Musimy pomóc im, by oni mogli pomagać nam. Niestety, nie możemy ryzykować z tymi piłkarzami, więc musimy działać krok po kroku - dodał.