Wenger: Sprzedawałem i paliłem papierosy

2015-01-10 22:38:15; Aktualizacja: 9 lat temu
Wenger: Sprzedawałem i paliłem papierosy Fot. Transfery.info
Błażej Bembnista
Błażej Bembnista Źródło: The Telegraph

Arsène Wenger przyznał, że swego czasu sam palił i sprzedawał papierosy.

Sprawą, którą w ostatnim tygodniu żyli sympatycy futbolu w naszym kraju była surowa kara dla Wojciecha Szczęsnego. Bramkarz reprezentacji Polski został przyłapany na paleniu papierosa pod prysznicem w klubowej szatni po spotkaniu z Southampton. Golkiper nie zaliczył tego pojedynku do udanych - popełnił w nim dwa decydujące błędy, skutkujące porażką Kanonierów 2:0. Dla francuskiego szkoleniowca pomeczowy stres nie był żadnym wytłumaczeniem - Polak otrzymał karę grzywny w wysokości 20 tysięcy funtów.

Menedżer Arsenalu uważa, że palenie papierosów od czasu do czasu nie ma większego wpływu na formę piłkarza, lecz zawsze będzie walczył z takimi zachowaniami. Żaden szkoleniowiec nie będzie jednak miał pełnej kontroli nad życiem prywatnym swoich podopiecznych, szczególnie gdy przebywają oni na wakacjach lub korzystają z czasu wolnego. 

Sam Wenger przyznaje, że na początku swojej kariery jako trener nie stronił od papierosów.

- Wychowałem się w pubie, który prowadzili moi rodzice. Tam wiecznie był dym. W młodości utrzymywałem się ze sprzedaży wyrobów tytoniowych, przestałem to robić dopiero wtedy, kiedy trafiłem do wojska. Dorastałem w otoczeniu osób palących i na początku mojej kariery trenerskiej często można było mnie spotkać z papierosem - powiedział Francuz.

-  Kiedyś jedna z francuskich stacji telewizyjnych zarejestrowała moment, w którym palę papierosa na ławce rezerwowych. Aż trudno mi uwierzyć, że to ja. Pamiętam też, że w tamtych czasach trener Juventusu Marcelo Lippi podczas meczów pokazywał się z cygarem - kontynuował Wenger.

Również w Polsce widok trenera popalającego papierosa podczas meczów nie był niczym niezwykłym. Jeden z najbardziej charakterystycznych szkoleniowców lat 90. Paweł Janas w czasie, gdy prowadził Legię Warszawa rzadko kiedy rozstawał się z "dymkiem".

Dziennikarze zapytali też menedżera "Kanonierów" o to, co było przyczyną takiego zachowania. Szkoleniowiec odpowiedział wprost, że palenie było dla niego sposobem na rozładowanie stresu. 

Francuz stara się jednak walczyć z tym uciążliwym problemem wśród zawodników. Przed aferą z udziałem Szczęsnego głośno było o wyczynach Jacka Wilshere. "10" Arsenalu została dwukrotnie przyłapana przez fotoreporterów na paleniu podczas wakacyjnego wypoczynku. Opiekun londyńskiego klubu przyznaje, że jego zawodnicy nie mają z tym szczególnego problemu, lecz takie wydarzenia uderzają w wizerunek zespołu.

- Jestem pewien, że są znakomici sportowcy, którzy palą. Nie jest to jednak dobry przykład. Najlepszym wyjściem jest niekorzystanie z tytoniu. Jest to oczywiście przedmiot do dyskusji, ale jeśli osiągniesz dobre rezultaty na boisku kibice będą zadowoleni, a ty pod koniec dnia będziesz usatysfakcjonowany - przyznał menedżer.

Dla przeciętnego zjadacza chleba grzywna w wysokości 20 tysięcy funtów wydaję się kwotą astronomiczną, lecz dla Szczęsnego to tylko 1/3 jego tygodniowych zarobków. Polski piłkarz przeprosił już swojego szkoleniowca i najprawdopodobniej wystąpi w najbliższym meczu "Kanonierów" ze Stoke City.