Wisła Kraków: To przyczyna konfliktu Hyballi z Kmiecikiem. „Niech kibice wreszcie się o tym dowiedzą”

Bartosz Karcz z „Gazety Krakowskiej” przedstawił w programie Tego Słuchaj Wiślaku na antenie Weszło FM przyczynę konfliktu między prowadzącym Wisłę Kraków Peterem Hyballą a Kazimierzem Kmiecikiem.

Informacje o niesnaskach między Hyballą a Kmiecikiem pojawiły się w kwietniu. Jak przedstawiała sprawę „Gazeta Krakowska”, szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” miał stwierdzić, że ten drugi zabiera mu energię do pracy i chciał usunąć klubową legendę ze sztabu. Poparcie dla Kmiecika szybko wyrazili kibice Wisły. Zrobił to również Jakub Błaszczykowski, który po golu w meczu z Lechem Poznań (1:2) pobiegł do niego, a nie Hyballi.

Z oboma panami cieszył się wtedy Rafał Boguski, który następnie zabrał głos na łamach „Gazety Krakowskiej”. - Jestem zdania, że jeśli ktoś przychodzi do jakiegokolwiek klubu, to powinien szanować panujące w nim zasady, również ludzi, którzy przez lata tworzyli jego historię. Wszyscy wiedzą, że trener Hyballa chciał się pozbyć trenera Kmiecika ze sztabu, nie jest to żadną tajemnicą - przyznał.

Ciekawe informacje na temat całej sprawy przekazał w trakcie programu Tego Słuchaj Wiślaku Karcz.

Popularne

Previous

Wielki przechwyt Lecha Poznań. Raków Częstochowa miał już „dogadany” ten transfer

Mariusz Stępiński z sensacyjnym powrotem do Ekstraklasy?! Doszło do kontaktu

Lech Poznań pogodzony z odejściem gwiazdy? Następca już jest

Przebili ofertę Rakowa Częstochowa za Imada Rondicia. To był dla niego „bardziej interesujący projekt”

2,5 miliona euro za Dawida Kownackiego

Jest wyceniany na 3,5 miliona euro. Legia Warszawa z wyczekiwanym transferem?!

Michał Rakoczy odchodzi z Cracovii

To się dzieje. Antony finalizuje transfer

Next

- Przyczyna konfliktu Kmiecika z Hyballą była taka, że pan Kazimierz, który jest przepoczciwym człowiekiem, stanął w obronie Rafała Boguskiego, który był przez Hyballę wyzywany. Niech się kibice o tym wreszcie dowiedzą. Uważacie, że to jest w porządku? Można mieć o Rafale różne zdanie, ale są pewne standardy. A nie był to jedyny tego typu przypadek - zdradził dziennikarz.