Wyjątkowy wywiad z Malarzem. „Tęsknię, wszystko przypomina mi rodziców”

2018-09-09 16:59:36; Aktualizacja: 6 lat temu
Wyjątkowy wywiad z Malarzem. „Tęsknię, wszystko przypomina mi rodziców” Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: WP Sportowe Fakty

Bramkarz Legii Warszawa, Arkadiusz Malarz, udzielił bardzo szczerego wywiadu Michałowi Kołodziejczykowi z WP SportoweFakty.

38-letni bramkarz w poprzednich sezonach był bardzo pewnym punktemzespołu Legii. Ostatnio jednak, podobnie jak całej drużynie, niewiedzie mu się najlepiej. Warszawiacy odpadli z eliminacji LigiMistrzów i Ligi Europy, a średnio idzie im również w rodzimejEkstraklasie. Jeśli chodzi o samego golkipera, w weekend pojawiłysię informacje o jego możliwym odejściu z Legii.

-Początek sezonu? Wstyd. Taka jest prawda. Każdy z nas się wstydzi,cały czas to przeżywamy. To nie tak, że dzisiaj przegrywamy, jutrookazujemy skruchę, a jak już wszyscy zobaczą, że jest namprzykro, od razu jest fajnie. Tak się nie da, mamy świadomość, żezawaliliśmy. Nikt nie będzie oszukiwał, mydlił oczu, udawał, żenic się nie stało. Cały czas musimy odbudowywać zaufanie, ale potakim miesiącu nie jest łatwo. (…) Psychicznie jesteśmy zabici.

- Kiedy wróciłem do domu z Luksemburga, położyłem sięna kanapie. Nie mogłem zasnąć i myślałem: „Czy my jesteśmy ażtak słabi?”, „Czy naprawdę nie potrafimy grać w piłkę?”,„Czy dobra forma mogła tak po prostu uciec?”. A możemyśleliśmy, że jesteśmy tacy dobrzy, że skoro mimo jedenastuporażek w poprzednim sezonie udało nam się wywalczyć dublet, toteraz wszyscy się przed nami położą. Otóż nie kładzie sięnikt - przyznał Malarz.

Kołodziejczyk w rozmowie z38-latkiem nie poruszył jednak wyłącznie tematów boiskowych.Malarz opowiedział również o bardzo trudnym dla siebie czasie pozamurawą. W ostatnim roku doświadczony piłkarz stracił mamę, tatęi teściową.

- Najpierw była teściowa, ale nie lubię tegosłowa. Była moją mamą, drugą, ale prawdziwą. Walczyła i razemz Darią tę codzienną walkę oglądaliśmy. Mama mieszkała z nami,wychowywała nasze dzieci, opiekowała się wszystkimi i oddziewięciu lat zmagała się z nowotworem. Widzieliśmy, jak wracapo kolejnych chemioterapiach, jak jest zmęczona, jak upokarzającedla kobiety jest to, kiedy traci włosy. Choroba ją niszczyła, alemama miała niesamowitą siłę, by walczyć. Śmiała się: „zemną nie wygrasz, zobaczysz na kogo trafiłaś” - powtarzała. Inagle tak szybko wszystko poszło do przodu. W miesiąc. Gasła zdnia na dzień, aż zgasła.

- (…) Tata zadzwonił, żemama źle się czuje i od dwóch dni nie wstaje z łóżka. Zdziwiłemsię, bo przecież normalnie do pracy chodziła. Bolała ją noga idrętwiało ramię. Pojechałem do Pułtuska, mama rzeczywiście niemogła się podnieść. Zadzwoniłem do znajomego, zamówiłemambulans, przewieziono ją do Warszawy na badania. A późniejodebrałem telefon: „Arek, my mamę złożymy, ale ty zabieraj jąszybko na onkologię, bo jest strasznie, cały organizm jest jużzainfekowany”. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, mama nanic nie narzekała, regularnie się badała i nic nie wskazywałożadnego zagrożenia. Wszystkie markery były w porządku. A późniejkość biodrowa sama pękła. 3 listopada zabrałem mamę doszpitala, 30 listopada zmarła. Straciłem dwie mamy w niecałymiesiąc. Trudno się podnieść po takich ciosach.

- (… )Czas nie leczy ran, sprawia, że może łatwiej się egzystuje.Tęsknię, wszystko przypomina mi rodziców - każde zbliżające sięświęto, urodziny, imieniny. Po meczu patrzę po trybunach, zawszena nich siedzieli, teraz ich nie ma. Często chodzę do kościoła. Wniedzielę nie daję rady, bo są wyjazdy, ale nadrabiam w tygodniu.Potrzebuję piętnastu minut, żeby się pomodlić, uklęknąć nachwilę, porozmawiać z Bogiem, z rodzicami, pomaga mi to nabraćsił. Siedzę i ryczę sam do siebie. Ktoś powie, że chłop ma 38lat, że zwariował, że przecież rodzice odchodzą. Ale ja nieumiem inaczej, takim jestem człowiekiem, tak mnie wychowano -przyznał Malarz (cały wywiad TUTAJ).