Jak można przeczytać w ostatnim artykule na temat rezerwowego bramkarza Bayernu, okupująca trzecie miejsce na krajowym podwórku ekipa nie jest przygotowana permanentne wzmocnienie kadry wchodzącym na punkt kulminacyjny swojej kariery bramkarzem.
Wynika to z dwóch powodów.
Pierwszym jest kwota odstępnego, jaką „Bawarczycy” mogą zażądać. Pogłoski wieszczą, że hegemona Bundesligi zadowoli osiem milionów euro. Milion został już uiszczony latem przez nabywcę z Mercedes-Benz Arena jako opłata za wypożyczenie.
Następna trudna bariera do przeskoczenia to oczekiwania finansowe samego pracownika. Niemieckie źródło dokładnie nie precyzuje, ale 27-latek chce na sezon inkasować „średnią jednocyfrową sumę z sześcioma zerami” (czyli zapewne około pięciu milionów euro; tyle samo pobiera na Allianz Arena).
W kuluarach Stuttgartu nie słychać ani jednego szeptu nawiązującego do chęci wszczęcia negocjacji z Bayernem. Przedstawione oczekiwania aż nadto przekraczają możliwości finansowe.
Klub wypożyczający musi się więc zastanowić, co z tym fantem począć. Umowa między stronami wygasa wraz z końcem czerwca 2025 roku, więc lato będzie ostatnią okazją na zarobek, zakładając niechęć Nübela do podpisania nowej.
Łącząc Bundesligę i Puchar Niemiec, były golkiper AS Monaco, Schalke 04 i SC Paderborn zanotował w tegorocznej kampanii osiem czystych kont w 17 występach.
Trener Thomas Tuchel w Bayernie ma do dyspozycji Manuela Neuera i Svena Ulreicha. Tylko raz skorzystał z usług sprowadzonego latem z Maccabi Tel-Aviv Daniela Peretza.