Czy Legia Warszawa podjęła słuszną decyzję o zmianie trenera?
2024-05-06 00:19:59; Aktualizacja: 6 miesięcy temuW Warszawie przekonują się, że to nie Kosta Runjaić był problemem. Gonçalo Feio nie radzi sobie dotychczas zbyt dobrze za sterami w Legii, a sezon może okazać się wkrótce stracony. W myślach kibiców zaczyna pojawiać się pytanie: „Czy była to odpowiednia pora na zmianę trenera?”.
Mamy początek kwietnia. Rozgrywki na szczeblu Ekstraklasy wracają do życia po krótkiej przerwie spowodowanej meczami reprezentacji.
Po chwili oddechu Legia wraca do zmagań na krajowym poletku, gdzie liczy się już tylko w walce o mistrzostwo Polski, bowiem pod koniec ubiegłego roku odpadła również z rozgrywek o Puchar Polski, ulegając po dogrywce Koronie Kielce.
Atmosfera w szeregach Legii Warszawa jest napięta i da się to odczuć. Na wiosnę stołeczny zespół zdążył odnotować już wpadki (na przykład porażka w wyjazdowym starciu z Widzewem Łódź czy podział punktów w Kielcach z Koroną) oraz skompromitował się przed własną publicznością, remisując z Puszczą Niepołomice, a także przegrywając dotkliwie 0:3 z norweskim Molde.Popularne
Kibice dają jasno do zrozumienia, że są niezadowoleni z pracy, jaką na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej wykonuje Kosta Runjaić. Jeszcze przed przerwą na spotkania reprezentacji, dokładnie zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek arbitra głównego przy okazji domowego pojedynku z Piastem Gliwice, na Żylecie, czyli trybunie najzagorzalszych sympatyków pojawia się transparent w języku niemieckim, który najprawdopodobniej skierowano do trenera „Wojskowych”. Treść przekazu? „Auf wiedersehen”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza - „Do widzenia".
Wydaje się jednak, że niemiecki szkoleniowiec utrzyma posadę co najmniej do końca bieżącego sezonu. W tych domysłach utwierdzamy się po zwycięstwie w pierwszym kwietniowym meczu, kiedy Legia w przekonującym stylu wygrywa na wyjeździe z Górnikiem Zabrze (3:1). Nic bardziej mylnego...
W kolejnym spotkaniu na obiekcie przy Łazienkowskiej podopieczni Kosty Runjaicia podejmują liderującą Jagiellonię Białystok. Drużyna ze stolicy prowadzi od 30. minuty po trafieniu Marca Guala. Rewelacyjna w tym sezonie ekipa dowodzona przez trenera Adriana Siemieńca doprowadza do wyrównania dopiero w 83. minucie rywalizacji za sprawą bramki zdobytej przez Jesúsa Imaza. Potyczka kończy się ostatecznie podziałem punktów.
Zaledwie dwa dni później z gabinetu warszawskiego klubu wypływa dość niespodziewana informacja. Kosta Runjaić zostaje zwolniony ze skutkiem natychmiastowym. O kulisach rozstania opowiada Tomasz Włodarczyk na kanale Meczyki.pl. Dziennikarz twierdzi, że duży wpływ na taką decyzję władz mogła mieć pomeczowa wypowiedź trenera na antenie Canal+, podczas której Runjaić sygnalizował osłabienie drużyny, zrzucając tym samym nieco odpowiedzialność ze swoich barków.
Zdaniem niektórych decyzja odnośnie zwolnienia zapadła zbyt szybko. Tym bardziej, że Legia była przecież po bardzo dobrym występie w Zabrzu, a i z Jagiellonią radziła sobie nieźle. Co więcej, zabrakło jej kilku minut, aby zgarnąć w tych dwóch starciach komplet punktów.
Na dodatek już w trakcie zimowego okna transferowego znaczna część osób sugerowała, że kadrowo warszawianie nie wyglądają najlepiej, a luki powstałe po odejściach Bartosza Slisza oraz Ernesta Muçiego nie zostały uzupełnione w należyty sposób.
Tak czy siak Runjaicia w stolicy już nie było. Zostawił zespół na piątym miejscu w tabeli Ekstraklasy ze stratą trzech punktów do znajdującego się na najniższym stopniu podium Lecha Poznań oraz siedmiu „oczek” względem dorobku prowadzącej Jagiellonii.
Na następcę niemieckiego trenera wyznaczono Gonçalo Feio. Portugalczyk przed kilkoma tygodniami pożegnał się z pracą w Motorze Lublin, podając się do dymisji. Czekało na niego nowe wyzwanie. Ciężar znacznie trudniejszy do udźwignięcia, bo przecież przychodzi do Legii na siedem kolejek przed końcem sezonu z misją ratowania europejskich pucharów.
Jak wygląda sytuacja na dzień dzisiejszy?
Minął prawie miesiąc od zatrudnienia Feio w roli opiekuna 15-krotnego mistrza Polski. W tym czasie 34-latek poprowadził stołeczną drużynę w czterech spotkaniach. Dwa pierwsze przeciwko Rakowowi Częstochowa oraz Śląskowi Wrocław zakończyły się podziałami punktów (odpowiednio 1:1 i 0:0). Później Legia wygrała 3:1 w Mielcu, aby tydzień później skompromitować się przed własnymi trybunami z Radomiakiem Radom (0:3).
„Wojskowi” grali z Radomiakiem w osłabieniu już od szóstej minuty, kiedy z boiska po otrzymaniu czerwonego kartonika wyleciał Bartosz Kapustka. Mimo to utrzymywali bezbramkowy remis przez ponad godzinę gry. Wówczas sposób na pokonanie Dominika Hładuna znalazł Lisandro Semedo.
Po stracie gola na 0:1 z Żylety słychać zwięzły komunikat: „Legia grać, kur** mać”. W kolejnych minutach Radomiak strzela na 2:0 oraz 3:0. Z trybun słychać tym razem słowa krytyki skierowane pod adresem właściciela klubu Dariusza Mioduskiego oraz dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego: „Niszczysz nasz klub, hej niszczysz nasz klub”, „Mioduski! Co? Wypier**laj”, „Miej honor, odejdź”, „Nie znasz się na tym!”; „Zieliński, miej honor odejdź”, „Ch**j w statystyki, u nas liczą się wyniki!” - brzmi głos Żylety.
- Zdobycie mistrzostwa jest już dla nas niemożliwe - stwierdza Gonçalo Feio po niedzielnej porażce.
Portugalczyk wciąż ma do zrealizowania jeden, podstawowy cel, czyli zakończenie sezonu na podium, ale w obliczu tak słabej konkurencji wydawało się, że Legia ma szansę, żeby powalczyć o mistrzostwo. Tym bardziej, że w przypadku zwycięstwa nad Radomiakiem do liderującej Jagiellonii traciłaby jedynie trzy punkty, mając jednak gorszy bilans meczów bezpośrednich.
Zamiast tego zespół pod wodzą Feio plasuje się aktualnie na piątej pozycji. Przed nim arcyważna potyczka w delegacji z Lechem Poznań. Przegrana może praktycznie równać się z przekreśleniem szans na czołową trójkę ligi.
Efekt nowej miotły nie zadziałał w sposób, w jaki życzyłoby sobie tego środowisko związane z Legią. Zarząd, działacze, sponsorzy, a przede wszystkim kibice. Fakty są takie, że na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Legia wciąż nie ma spraw w swoich rękach, choć okazji do tego miała kilka. Ten sezon może zakończyć się ogromnym rozczarowaniem.
W tym miejscu należy postawić sobie pytanie. Czy Legia Warszawa postąpiła słusznie, zwalniając Kostę Runjaicia w momencie, kiedy wydawało się, że drużyna wraca na dobre tory?