O ile w poprzednim sezonie trener Alberto Gilardino śmiało stawiał na Filipa Jagiełło, o tyle w tym Polak nie może liczyć na zaufanie Włocha.
26-latem zagrał do tej pory raptem dwa spotkania w lidze włoskiej, a do tego dorzucił jeden występ w Pucharze Włoch.
Ostatnio zatem pojawiły się wieści, że jest na wylocie z Genoi.
Wcześniej środkowy pomocnik był łączony z Legią Warszawa, ale wydaje się, że transfer ostatecznie nie dojdzie do skutku. Chęć pozyskania Polaka deklaruje natomiast Hertha.
Niemcy są skorzy, by wypożyczyć Polaka do 30 czerwca 2024 roku. Możliwe, że wtedy znalazłaby się w umowie opcja definitywnego transferu.
Żeby jednak tak się stało, najpierw z zespołu musi odejść ktoś z dwójki: Marc-Oliver Kempf oraz Myziane Maolida.
Zdaniem Gianluki Di Marzio sam Jagiełło miał dać zielone światło na transfer i w tym momencie wszystko leży w rękach spadkowicza z Bundesligi.
Były reprezentant Polski do lat 21 trafił do Włoch z Zagłębia Lubin w lutym 2019 roku za dwa miliony euro.
Od początku pobytu na Półwyspie Apenińskim zaliczył 51 spotkań, w których strzelił cztery bramki oraz do tego miał też pięć asyst.
Kontrakt wiąże go z obecną drużyną do 30 czerwca 2025 roku.