Latem minionego roku Harry Kane był o krok od zmiany barw i zasilenia Manchesteru City. Sam zawodnik naciskał na Tottenham, by ten umożliwił mu przenosiny do mistrza Anglii, ale jego prośby nie zostały wysłuchane.
Pozostał zatem w Londynie i wyczekiwał na kolejne letnie okno transferowe, w którym to miała pojawić się dla niego kolejna alternatywa w kwestii zmiany barw, ale tym razem do lokalnego rywala „Obywateli”, czyli Manchesteru United.
Chęć pozyskania kapitana reprezentacji Anglii mieli deklarować dwaj kandydaci na menedżera „Czerwonych Diabłów”, czyli tak Mauricio Pochettino, jak i Erik ten Hag. W przypadku tego pierwszego Kane był nawet gotowy na pewne ustępstwa, w tym między innymi brak awansu do Ligi Mistrzów. Obaj panowie cenią się jeszcze z czasów, gdy współpracowali w Tottenhamie i przez jakiś czas pojawiła się okazja, by ich drogi przecięły się ponownie.
Z tego jednak prawdopodobnie nici, a i na transfer atakującego się obecnie nie zanosi - informuje „Mirror”.
28-latek jest zadowolony z powiewu świeżości, który do szatni wniósł Antonio Conte. „Koguty” mają realne szanse na powrót do Ligi Mistrzów, co napawa Kane'a dużym optymizmem na przyszłość. Chce bić klubowe rekordy, a być może i w przyszłym sezonie włączyć się do walki o trofea.
To z kolei może być podstawą do nowego kontraktu. Obecny wygasa 30 czerwca 2024 roku.
Napastnik rozegrał w tym sezonie 43 mecze. W tym czasie strzelił 22 gole i zanotował dziewięć asyst.