Legia Warszawa niespodziewanie zdecydowała się zwolnić Kostę Runjaicia, co zszokowało piłkarskie środowisko w Polsce.
Taki ruch nie dziwiłby jeszcze jakiś czas temu, ale w ostatnich tygodniach klub zdawał się wracać na właściwe tory - w minionych trzech spotkaniach zdobył siedem punktów, a rywale, czyli Piast Gliwice, Górnik Zabrze i Jagiellonia Białystok, wcale nie należeli do najłatwiejszych.
W „Misji Futbol” Łukasz Olkowicz stwierdził, że taka decyzja mogła zapaść akurat teraz ze względu na utratę realnych szans na zdobycie tytułu mistrza Polski.
- Były lepsze momenty na zwolnienie Runjaicia: porażka z Widzewem, remisy z Puszczą czy Koroną. Wydawało się, że Legia wraca, ale chyba w klubie poszli tym kluczem, że stracili szanse na mistrzostwo - wyjaśnił dziennikarz.
Olkowicz zwrócił także uwagę, że wpływ na tę decyzję mogły mieć nie tylko wyniki sportowe.
Niemiec ponoć nie nawiązał najlepszego kontaktu z piłkarzami. Wyjątek miała tu jednak stanowić kontrowersyjna gwiazda „Wojskowych”, czyli Josué.
- Działacze wiedzieli, jak to wygląda w drużynie. Runjaić nie zespoił drużyny tak jak w Pogoni. Tam miał wielu starszych zawodników, z którymi się konsultował. W Legii tak naprawdę zbliżył się do Josué. Reszta nie weszła w relację z Runjaiciem. W gabinetach widzieli, że to przekłada się na boisko - zdradził dziennikarz.
- Nie podpiszę się pod zdaniem, że Runjaić stracił szatnię, ale coś nie grało. Nie było konfliktu. Z boku słychać, że być może Runjaić zbyt spokojnie podchodził do tego, że Legia zawodzi. Uczył się Legii, ale mam wątpliwości, czy się nauczył. W Legii nie ma czasu - zakończył Olkowicz.