Piast Gliwice, gdy sprowadzał w styczniu zeszłego roku Estończyka, liczył, że ubija świetny interes. Rzeczywiście, wydawało się, że ten ma wszystko, by stać się gwiazdą polskich boisk.
Trafiał na nie po świetnej kampanii spędzonej w ojczystej Florze Tallin. Sezon 2020/2021 okrasił 27 trafieniami. Później strzelał nawet w Lidze Konferencji Europy.
To wystarczyło, by przekonać „Piastunki” do wyłożenia 400 tysięcy euro. W całej swej historii klub płacił więcej tylko za dwóch zawodników - Damiana Kądziora i Jakuba Świerczoka.
Sappinen, eufemistycznie rzecz ujmując, Ekstraklasy nie podbił.
Jego dorobek strzelecki w trykocie Piasta zamknął się na jednej bramce. Ciut lepiej radził sobie na wypożyczeniu w Stali Mielec, dla której zdobył zawrotne trzy gole.
Wiele wskazuje na to, że wkrótce ten nieudany związek dobiegnie końca, o czym przekonuje Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl.
27-latek przejdzie do Hapoelu Jerozolima, czyli przedstawiciela Ligat ha'Al (pierwszy szczebel rozgrywek w Izraelu). Transfer ma mieć charakter definitywny.
Na ten moment nie wiadomo, jaką kwotę otrzyma z tytułu sprzedaży Piast. Wątpliwe, że zainwestowane zimą 2022 roku pieniądze się zwrócą.