15 grudnia „Los Blancos” potwierdzili wygranie walki o jednego z najbardziej utalentowanych napastników na świecie. Całkowity koszt transakcji to nawet 72 miliony euro, włączając w to bonusy.
O 16-latka zabiegały też FC Barcelona, Paris Saint-Germain czy Chelsea, ale to właśnie na Estadio Santiago Bernabéu zawita on przed startem sezonu 2024/2025.
Wiele wskazuje na to, że tuż po ukończeniu 18. roku życia piłkarz przybędzie już wtedy, gdy w zespole nie będzie Karima Benzemy. Klub pomyślał również o tym i trwają prace nad sprowadzeniem klasowego atakującego, od którego młokos otrzyma tak potrzebne nauki.
„Królewscy” pokładają ogromną nadzieję w Endricku, dlatego po pierwszych badaniach zalecili mu wprowadzenie bardzo restrykcyjnej diety. Jednocześnie cały czas śledzą jego poczynania.
Jak podaje Uol.com.br, Real Madryt zaniepokoiła sytuacja Brazylijczyka.
Reprezentant „Canarinhos” do lat 17 w ostatnich meczach przestał grać regularnie, zatracił też gdzieś swoją skuteczność.
Wspomniane źródło informuje, że Hiszpanie za taki obrót spraw obwiniają Abela Ferreirę, który w ich ocenie wymaga od zawodnika zbyt kurczowego trzymania się pozycji numer dziewięć, co może zaburzyć jego rozwój.
W Madrycie przywyknięto do tego, że napastnik schodzi do boków czy cofa się po piłkę do środka boiska, bo tak gra Benzema. Tego samego wymaga się od Endricka.
Gracz Palmeiras podczas bieżących zmagań wybiegał na boiska 20 razy, zdobył cztery bramki i zanotował asystę.