30 stycznia 2023 roku zapisała się w historii OM jako historyczna data. Wówczas klub rozbił bank na Vitinhę, wydając na niego aż 32 miliony euro. To rekordowy nabytek pod względem wydatków od zarania dziejów.
Na 11-miesięcznej próbce można śmiało stwierdzić, że Portugalczyk pozyskany z Bragi wciąż nie złapał odpowiedniego rytmu. Instynkt strzelecki widoczny w ojczyźnie gdzieś zaginął. Łączny dorobek piłkarza ze Stade Velodromé to zaledwie sześć goli i trzy asysty w 39 występach.
Pomimo to, jak pisze „La Providence”, były młodzieżowy reprezentant „Nawigatorów” wciąż zyskuje znamienite uznanie u kilku europejskich marek. Konkretne nazwy jednak nie padają.
Jeśli te pogłoski mają coś wspólnego z rzeczywistością, Olympique Marsylia może przemyśleć sprawę i ustanowić próg cenowy, po którego przekroczeniu da „zielone światło” na dokonanie sprzedaży.
Francuska gazeta ustaliła, że 20 milionów euro w celu zamortyzowania inwestycji wystarczy, aby udobruchać dziewięciokrotnego mistrza kraju.
Inne stanowisko na swój temat wyraża sam Vitinha, który kompletnie nie nastawia się na pakowanie walizek. Wciąż chce znaleźć drogę do pełnej aklimatyzacji na południu kraju.
Kontrakt między stronami obowiązuje do końca czerwca 2027 roku.
W przeszłości wychowankiem Bragi interesowało się Brighton, ale obecnie trener Roberto De Zerbi ma odpowiednio wyważoną głębię składu na tej pozycji i nie zamierza ściągać nowego gracza środka ataku.