OFICJALNIE: Transferowy przekręt z Gaitánem w roli głównej. Promocja to mało powiedziane!
2018-03-06 11:44:17; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Nie ustają próby naciągnięcia chińskiej federacji przez miejscowe kluby. Skoro nie wyszło z rzekomym wolnym transferem (jak z Cedrikiem Bakambu), to czas na zaniżenie wartości transferu. Tak stało się z Nicolásem Gaitánem.
Dalian Yifeng w końcówce okna przeprowadziło ofensywę, sprowadzając z Atlético Madryt Yannicka Carrasco i wspomnianego Gaitána. W mediach krążyły kwoty z zakresu 30-42 miliony euro za Belga i 18 milionów euro za Argentyńczyka. Okazało się jednak, że europejskie media nie oszacowały fantazji Chińczyków.
Chińska federacja oficjalnie potwierdziła, że transfer Gaitána nie kwalifikuje się do naliczenia podatku. Dodatkowa kwota 100% obowiązuje przy transferach zagranicznych przekraczających 45 milionów juanów, czyli w obecnym momencie 5,75 miliona euro. Co oznacza to w praktyce? Że 30-letni skrzydłowy kosztował mniej niż wspomniane 5,75 miliona. Promocja? I tak mało powiedziane.
Dalian, który sprowadził też José Fonte, sezon rozpoczął od wstydliwej klęski, bo porażki aż 0-8 z Shanghai SIPG. Wszyscy trzej obcokrajowcy od razu pojawili się w pierwszym składzie, ale nie zdołali zapobiec nieudanemu debiutowi w Chinese Super League.
Spekuluje się, że kwota za Gaitána wynika z bliskiej współpracy firmy Wanda, współwłaściciela Dalian Yifeng, i Atlético Madryt. Chińczycy wykupili między innymi prawa do nazwy stadionu hiszpańskiego giganta - Wanda Metropolitano.
Zapewne chińska federacja postara się zapobiec też tego typu działaniom, jak zaniżanie kwoty transferowej. W przypadku Bakambu Beijing Guoan liczył na taryfę ulgową - zamiast tego musiał zapłacić pełną kwotę podatku, bo związek wprowadził działające wstecz prawo, zrównujące wolny transfer po wykupieniu się zawodnika z transferem gotówkowym.