Wzruszający list Schmeichela do prezesa Leicester City. „Nigdy nie dowiesz się, jak wiele znaczyłeś dla mnie i mojej rodziny”
2018-10-28 23:28:50; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Kasper Schmeichel zdecydował się pożegnać Vichaia Srivaddhanaprabhę, właściciela i prezesa Leicester City, jedną z pięciu ofiar sobotniej katastrofy helikoptera, otwartym listem, który opublikował na Twitterze.
List przytaczamy w całości:
„Drogi Panie Prezesie,
Nie mogę uwierzyć, że to się wydarzyło. Jestem tak bardzo zdruzgotany, mam złamane serce. Po prostu nie potrafię uwierzyć w to, co widziałem zeszłej nocy. To nie wydaje się prawdziwe.
Bardzo trudno przekazać słowami, jak wiele znaczyłeś dla tego klubu piłkarskiego i miasta Leicester. Wszyscy wiemy o inwestycji w klub piłkarski, jaką uczyniliście razem z rodziną. Ale to było o wiele więcej. Tak bardzo troszczyłeś się nie tylko o klub, ale też o całą społeczność. Twoje niekończące się wsparcie dla szpitali w Leicester i organizacji charytatywnych nigdy nie zostanie zapomniane. Wspiąłeś się na wyżyny w każdym aspekcie.
Nigdy wcześniej nie spotkałem takiego człowieka. Tak bardzo ciężko pracującego, tak bardzo poświęcającego się, z tak wielką pasją, miłego i hojnego do granic. Miałeś czas dla każdego. Nieważne, kto to był, miałeś dla niego czas. Podziwiałem Cię jako lidera, jako ojca, jako człowieka.
Zmieniłeś futbol. Na zawsze! Dałeś nadzieję każdemu, że niemożliwe jest możliwe, nie tylko naszym kibicom, ale też kibicom każdego innego sportu na całym świecie! Niewielu ludzi tego dokonało. Kiedy pozyskałeś mnie w 2011 roku, powiedziałeś mi, że będziemy w Lidze Mistrzów w ciągu sześciu lat; że dokonamy wielkich rzeczy. Zainspirowałeś mnie i uwierzyłem w Ciebie. Dzięki Tobie poczułem, że nic nie jest niemożliwe. Bez Ciebie i Twojej rodziny to wszystko, wszystko co zrobiliśmy razem, co osiągnęliśmy, nigdy by się nie wydarzyło. Dałeś mi doświadczenia, które mogły wydarzyć się tylko w świecie fantazji.
Dosłownie sprawiłeś, że moje marzenia się spełniły.
Ale najbardziej dumny jestem z tego, że byłem częścią Twojej wizji. Środowiska, które stworzyłeś. Ten klub, te miasto jest rodziną. Wszystko to dzięki Tobie. Jestem za to wdzięczny na zawsze. Jestem wdzięczny, że poznałem Cię i dorastałem blisko Ciebie oraz Twojej niesamowitej rodziny; i za te wszystkie momenty, które dzieliliśmy na prywatnej stopie. Łamie moje serce fakt, że nigdy więcej nie zobaczę Cię w szatni, gdy przyjdę wcześniej z mojej rozgrzewki, i nie porozmawiam o wszystkim i niczym. Że nie będziesz tam stał, śmiejąc się i żartując z chłopakami. Że nie zobaczę Twojego zaraźliwego uśmiechu i entuzjazmu przekazywanego każdemu, z którym miałeś kontakt.
Teraz mamy odpowiedzialność jako klub, jako piłkarze i jako kibice, aby upamiętnić Cię. Znając Cię, zrobimy tak, będąc dalej rodziną, którą stworzyłeś. Poprzez trzymanie się razem i wspieranie najbliższych Tobie w tym strasznym czasie.
Miałeś wizję klubu, chciałeś dla nas tego co najlepsze. Nie było niczego, czego byś dla nas nie zrobił. Miałeś w sobie tak wiele pasji. Musimy uhonorować Twoje dziedzictwo poprzez dobrą postawę na boisku, tak jak zawsze chciałeś, ale też pozostanie bliską rodziną jako klub, tak jak go zbudowałeś.
Nigdy nie dowiesz się, jak wiele znaczyłeś dla mnie i mojej rodziny.
Jestem wyjątkowo zaszczycony i uprzywilejowany, że stanowiłem małą cząstkę Twojego życia.
#TheBoss”