Malarz wylał żale na Twitterze. „Nie dam się zniszczyć”
2018-11-30 15:09:51; Aktualizacja: 5 lat temu Fot. Transfery.info
Arkadiusz Malarz w ostatniej kolejce ligowej grę kolegów oglądał jedynie z trybun. Ta sytuacja nie odpowiada 38-latkowi, który strzeże bramki „Legionistów” od blisko czterech lat.
Odkąd stery w klubie przejął Ricardo Sá Pinto, Arkadiusz Malarz nie ma łatwej drogi do pozycji pierwszego bramkarza w zespole. W tym sezonie polski golkiper wpuścił aż 23 gole w 16 rozegranych meczach. Po raz pierwszy stracił on miejsce w pierwszym składzie drugiego września tego roku. Wówczas do bramki Legii wskoczył Radosław Cierzniak, który jednak doznał urazu. W związku z tym Malarz ponownie bronił dostępu do bramki w meczach z Wisłą Kraków i Jagiellonią.
Trener „Wojskowych” nie był jednak zadowolony z postawy 38-latka i zdecydował się dać szansę gry 19-letniemu Radosławowi Majeckiemu, który od czterech spotkań gra w pierwszym składzie stołecznej drużyny.
W ostatniej kolejce ligowej Malarza zabrakło nawet na ławce rezerwowych. Było to spowodowane chorobą doświadczonego bramkarza. Przed jutrzejszym meczem z Koroną były zawodnik Panathinaikosu zasugerował, że nie jest już nawet trzecim bramkarzem Legii Warszawa.
„Trzy miesiące, trzy pozycje w dół w hierarchii. Nie dam się zniszczyć, chociaż boli kurewsko” – napisał Arkadiusz Malarz w swoich mediach społecznościowych.
„Rowno rok temu probowalo mnie zniszczyc zycie. Teraz chce to ze mna zrobic praca. Ale po reakcji TT widze, ze nie wolno tu napisac o emocjach. To w sumie przykre” [zapis oryginalny – przyp. red.] – dodał po chwili.