Odwiedziny
Brazylijczyka były anonsowane już wcześniej. - Jestem bardzo
podekscytowany. Spełniłem swoje marzenie. Nie byłem na San Siro
przez długi czas i naprawdę mam teraz na ciele gęsią skórkę.
Wiem, że wszyscy fani Interu mają mnie w sercu. Jestem szczęśliwy,
że wróciłem do domu. Gdy wchodzę na Stadio Giuseppe Meazza,
przypominam sobie czasy, gdy byłem prawdziwym zawodnikiem - przyznał
kilka godzin przed spotkaniem Adriano.
Działacze Interu nie
przeszli obok jego przyjazdu do Włoch obojętnie i podarowali mu
pamiątkowy trykot. Sam mecz zakończył się pewną wygraną Interu
3:0.
Adriano reprezentował barwy „Nerazzurrich” w latach
2004-09. W tym czasie strzelił w koszulce mediolańskiego zespołu w
sumie 74 gole i zdobył z nim m.in. cztery mistrzostwa kraju oraz dwa
Puchary Włoch. Momentami Brazylijczyk naprawdę imponował formą,
ale koniec końców wolał imprezować i mocno przybrał na wadze.
Trzeba jednak podkreślić, że niesportowy tryb życia częściowo
był pokłosiem śmierci jego ojca.
Po Interze reprezentant
Brazylii zanotował fatalny epizod w Romie, a także grał w
rodzimych: Corinthians i Atlético Paranaense. Na
początku tego roku, po kilkunastomiesięcznym okresie bez
profesjonalnych treningów, został zawodnikiem Miami United. Adriano
głośno mówił wtedy o tym, że chce w szybkim tempie trafić do
MLS, ale w amerykańskim czwartoligowcu występował tylko kilka
miesięcy.
Od maja 34-latek pozostaje bez klubu. - Jeśli
chodzi o moją przyszłość, to nie mam żadnych planów.
Piłka nożna to już jednak przeszłość. Czy mógłbym polecić
Interowi jakichś zawodników z Brazylii? Jest wielu dobrych
piłkarzy, ale nie będę doradzał kogoś konkretnego. Robiłem to
już kiedyś, gdy wspomniałem o Maiconie i Júlio Césarze.
Adriano wrócił na San Siro. Co u niego słychać?
fot. Transfery.info
Gościem specjalnym na środowym meczu Interu z Lazio był Adriano.