Afery korupcyjnej w Belgii ciąg dalszy. „Mój klient tylko kolekcjonował zegarki”
2018-10-13 14:28:44; Aktualizacja: 6 lat temu
Pełnomocnik Mogiego Bayaty, czyli jednego z najbardziej wpływowych agentów w belgijskiej piłce, wypowiedział się na temat działalności swojego klienta.
Belgijska prokuratora generalna wszczęła kilka dni temu postępowanie w sprawie afery korupcyjnej, która miała mieć miejsce na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Osoby związane z podejrzanymi klubami zostały przesłuchane. Ponadto przeszukane zostały siedziby niektórych ekip.
W toku śledztwa aresztowany został Mogi Bayata, czyli jeden z najbardziej wpływowych agentów w belgijskiej piłce. 44-latek jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy. Do sprawy odniósł się jego prawnik.
- Powiedziałem mu, że bitwa dopiero się rozpoczęła. Ta sytuacja przypomina mi mecz piłkarski, który musimy wygrać - powiedział Jean-Philippe Mayence.
Według ustaleń organów ścigania Bayat miał rozdawać wiele drogich prezentów osobom związanym ze światem futbolu. Jednym z owych podarków miał być luksusowy zegarek o wartości ośmiu milionów euro. W tym przypadku nie został przede wszystkim odprowadzony podatek.
- Mój klient może nie zachował się w tej sprawie idealnie, ale nie zgadzam się z kwotą, którą podał pan prokurator. On kolekcjonował luksusowe zegarki przez całe swoje życie. Prawo mu tego nie zabraniało.
- Bayat nie był szczególnie zadowolony z obrotu spraw. Powiedział mi, że bardzo trudno będzie mu wrócić na swoje miejsce, bo jego reputacja została mocno nadszarpnięta. Myślę jednak, że on zostanie oczyszczony z zarzutów. Z upływem czasu powinno być lepiej - skwitował pełnomocnik 44-latka.
Obecnie są prowadzone dwa postępowania. Pierwsze z nich dotyczy procederu prania brudnych pieniędzy, drugie zaś ustawiania meczów w Pro Jupiler League.