Afimico Pululu z wiadomością do kibiców Rakowa Częstochowa

2025-05-11 10:33:39; Aktualizacja: 19 godzin temu
Afimico Pululu z wiadomością do kibiców Rakowa Częstochowa Fot. Kacper Pacocha / PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Goal.pl

Jagiellonia Białystok pokonała na wyjeździe w hicie 32. kolejki Ekstraklasy Raków Częstochowa. Po końcowym gwizdku sporo mówi się o karygodnym zachowaniu kibiców gospodarzy, którzy obrażali na tle rasistowskim 26-latka. Ten odniósł się do całej sprawy w rozmowie z Goal.pl.

Afimico Pululu, napastnik Jagiellonii Białystok, padł ofiarą rasistowskich ataków podczas wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa. Po zdobyciu dwóch bramek z rzutów karnych, które zapewniły jego drużynie zwycięstwo 2:1, część kibiców gospodarzy zaczęła kierować w jego stronę obraźliwe, rasistowskie okrzyki. 

Zdarzenie miało miejsce po pierwszym trafieniu Pululu i wywołało powszechne oburzenie. 26-latek zachował jednak zimną krew, nie reagując impulsywnie na haniebne zachowanie z trybun. Mecz nie został przerwany, a białostoczanie na sam koniec odnieśli ważne zwycięstwo.

***

Skandal na stadionie Rakowa Częstochowa. Afimico Pululu celem rasistowskiego ataku [WIDEO]

***

Najlepszy strzelec trwającej edycji Ligi Konferencji odniósł się do wspomnianego zdarzenia w rozmowie z Goal.pl.

- W tym meczu słyszałem trochę takich krzyków jeszcze zanim wykonałem rzut karny. W tamtym momencie nie zwracałem jednak na nie uwagi. W tym sensie, iż uznałem, że chcą mnie wyprowadzić z równowagi, zdestabilizować, przed uderzeniem. Oczywiście, uważam to za coś bardzo złego. A po strzeleniu gola wykonałem gest celebrujący, żeby im pokazać, że słyszałem te krzyki. Że może im się wydawało, że nie słyszałem, ale słyszałem. Po zdobyciu bramki te odgłosy były jeszcze mocniejsze - wyjaśnił napastnik.

- Jak ci powiedziałem, pierwsze tego typu odgłosy usłyszałem jeszcze przed wykonaniem karnego. Ten gest nie był z mojej strony prowokacją. Po prostu pokazałem im, że to słyszałem. Nie jestem prowokatorem. Chcę po prostu grać w piłkę i cieszyć się tym. W jakimś sensie wykonać moją pracę.

- Nie, to nie był pierwszy raz. Po raz pierwszy było w trakcie rozgrzewki przed meczem Pucharu Polski z Legią. Pamiętam, że wykonywano w moim kierunku pewne gesty i odgłosy małpy. Wtedy jednak nie zareagowałem. Potem tego typu zdarzenie miało miejsce w meczu z Widzewem. Wówczas też nic  nie mówiłem,  A teraz doszło do tego po raz trzeci. To smutne, ale takie jest życie. Co mogę zrobić… Zostawiam takie sprawy w rękach Boga - dodał.

Afimico Pululu zanotował podczas trwających rozgrywek 21 bramek i cztery asysty.

Cała rozmowa jest dostępna TUTAJ.