Niemiecki prawnik pomógł wynegocjować mistrzowi świata z 2014 roku lukratywny kontrakt z Arsenalem, zgodnie z którym Özil zarabia tygodniowo 350 tysięcy funtów. Teraz ze względu na kryzys związany z koronawirusem działacze „Kanonierów” chcieliby czasowo obniżyć pensję pomocnika.
- Rekomenduję, aby moi klienci nie zgadzali się na obniżkę pensji w tym momencie, ponieważ nie wiem, co się wydarzy jutro - czy ligi znów będą grane, czy kluby otrzymają wszystkie pieniądze z tytułu praw telewizyjnych - przyznał na łamach „The Sun”. - Realny wpływ koronawirusa na finanse klubów będzie dostrzegalny dopiero za około pół roku - obecnie nie jesteśmy w stanie go oszacować - dodał.
- Odroczenie płatności jest opcją wyjścia z całej sytuacji. Nie można się jednak zgadzać na obniżkę pensji, skoro kluby wciąż generują jeszcze ten sam zysk co w zeszłym roku.
Sögüt odniósł się też do słów ministra zdrowia Wielkiej Brytanii Matta Hancocka, który przyznał niedawno, że również piłkarze muszą poświęcić część swoich zarobków w związku z kryzysem.
- Politycy lubią mówić zawodnikom, co mają robić. Jest to trochę dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że sami nie potrafią nawet chronić pracowników służby zdrowia - wyznał. - Łatwo jest mówić o chciwych piłkarzach z Premier League, ale nie należy zapominać, że wielu z tych graczy angażuje się bardzo mocno w różne akcje charytatywne.
Agent Özila zgodził się już na odroczenie wypłat niektórych swoich klientów w Niemczech czy Austrii. W webinarze Football Business Academy przedstawił teraz swój najbliższy plan działania:
- Niektóre kluby muszą odroczyć połowę wypłat, inne 20%, a jeszcze inne nie muszą robić tego wcale - przyznał. - Jeśli jednak po wykonaniu tego kroku, potrzebna jest rozmowa o ewentualnych cięciach, wówczas możemy negocjować.
Kluby Premier League mogą stracić w obecnym sezonie nawet miliard funtów, jeśli rozgrywki nie zostaną dokończone. Sögüt nie uważa jednak, by ich sytuacja finansowa od razu znacząco się pogorszyła.
- Kluby nie są i nie będą w takiej złej sytuacji, jak to teraz przedstawiają. Większość ekip w Premier League przynosi zyski i ma też ogromne rezerwy finansowe. Jeśli drużyny mają już teraz kłopoty, to wynikają one ze złego zarządzania tymi pieniędzmi.
Niemiec nie pozostawia suchej nitki na rządzących klubami: - Niektórych właścicieli nie obchodzi, czy wydają 50, czy 200 milionów funtów. We wszystkim chodzi tylko o prestiż i wygranie trofeum. Dla nich klub jest niczym salon gier, traktują go jak grę na PlayStation. Chcą po prostu za wszelką cenę wygrać.