Albert Rudé szczerze o pobycie w Wiśle Kraków. Odszedł z dwóch powodów
2024-12-02 20:44:00; Aktualizacja: 37 minut temuAlbert Rudé, który trenował Wisłę Kraków w ubiegłym sezonie, udzielił wywiadu dla „Relevo”, gdzie podzielił się uczuciami, które towarzyszyły mu podczas pobytu w Polsce.
Albert Rudé za wyniki Wisły Kraków odpowiedzialny był od grudnia ubiegłego roku, aż do końca maja. Pod jego wodzą zespół „Białej Gwiazdy” w 18 meczach zanotował osiem zwycięstw, cztery remisy i sześć porażek, przy tym sensacyjnie sięgając po Puchar Polski.
Mimo otrzymanej propozycji pozostania na dłużej w Krakowie Hiszpan nie zdecydował się na taki ruch. O powodach odejścia powiedział w rozmowie z Alexem Pintanelem z „Relevo”.
- Z jednej strony było ciężko, bo w końcu nie ma się z kim dzielić sprawami, a kiedy wszystko idzie dobrze, chce się to z kimś dzielić, a kiedy coś idzie źle, potrzebuje się wsparcia, a tego nie ma. Wracałem do domu i byłem sam. Starałem się spędzać wiele godzin w klubie, aby wracać do domu późno, więc nie czułem się tak samotny, ale ta część była trudna - wyznał 37-letni szkoleniowiec.Popularne
Rudé wspomniał też, że z rodziną widział się raz na trzy tygodnie, gdy ta przyjeżdżała do Polski. Pozostanie syna i żony w ojczyźnie było spowodowane chęcią nieprzerywania życiowej rutyny czterolatka. Jak sam po czasie przyznał, czteroletni Max bardziej potrzebował ojca, niż rutyny, a żona wsparcia swojego męża.
- Czasami nie podobało mi się w Polsce. Ciężko powiedzieć, bo są momenty, w których mówię: „Gdybym mógł nacisnąć guzik i wrócić do domu, a wszystko skończyłoby się tutaj, zrobiłbym to”. Z powodu bólu, przez który przechodziłem z powodu wszystkiego: z powodu złego występu drużyny w kilku meczach, z powodu kłótni z zawodnikiem lub z powodu czegokolwiek, co potęgowało cały smutek, przez który przechodziłem. Opuściłem rodziców, zostawiłem całą rodzinę i wyjechałem do Polski, ponieważ byłem w bardzo popieprzonym procesie i trenując tę drużynę, wiedziałem, że to duże wyzwanie. Odszedłem, by być samemu - powiedział.
- W końcu dostałem propozycję przedłużenia i nie zaakceptowałem jej z dwóch powodów, jednego sportowego, a drugiego osobistego, ponieważ naprawdę z tym skończyłem. Musiałem wrócić do domu, wyleczyć się i potrzebowałem trochę przestrzeni. Teraz czas minął i zaczynam czuć się gotowy do powrotu do pełnych treningów. Jeśli chcę wydobyć najlepszą wersję ciebie, muszę wydobyć najlepszą wersję mnie, ponieważ w przeciwnym razie jest to niemożliwe - dodał Katalończyk.
Były trener pierwszoligowca zadeklarował, że jest gotowy na powrót na ławkę trenerską, ale tylko w odpowiednim środowisku, gdzie obdarzony zostanie zaufaniem i wystarczającym czasem.