Aleksander Čeferin: Staram się robić to, co uważam za dobre dla europejskiej i światowej piłki

2021-04-22 07:25:49; Aktualizacja: 3 lata temu
Aleksander Čeferin: Staram się robić to, co uważam za dobre dla europejskiej i światowej piłki Fot. Belish / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: 24ur.com

Prezydent UEFA, Aleksander Čeferin, udzielił wywiadu 24ur.com. Słoweniec w rozmowie z rodzimymi mediami podsumował ostatnie wydarzenia związane z utworzeniem Superligi.

19 kwietnia zaczął się od zaskakującej informacji o stworzeniu nowych rozgrywek piłkarskich dla klubów z Europy. W ich strukturach znalazło się 12 ekip: sześć z Anglii, trzy z Hiszpanii i trzy z Włoch.

Pod naciskiem kibiców, a także władz UEFA, FIFA i polityków jako pierwsze z projektu wystąpiły Manchester City, Chelsea, Liverpool, Arsenal, Tottenham Hotspur oraz Manchester United. Ich tropem podążyło Atlético Madryt. Następnie komunikaty ukazujące swoje zaniepokojenie i niepewność opublikowały AC Milan oraz Juventus.

Napór jak dotąd wytrzymały jedynie FC Barcelona i Real Madryt. Tymczasem Aleksander Čeferin wyznał, że od początku przewidywał, że tak się to skończy.

– Moim zdaniem tak naprawdę Superliga nigdy nie powstała. To była próba stworzenia ligi dla bogaczy, która nie podążałaby za żadnym systemem, nie brałaby pod uwagę piramidy futbolu w Europie, tradycji, kultury czy historii. Przyszli do mnie i martwili się, co teraz będzie z piłką, powiedziałem im: dajcie mi 24 godziny, a ta liga zniknie – oświadczył w rozmowie z 24ur.com.

Prezydent UEFA nie ukrywa, że w tym, co się stało, spora jest zasługa brytyjskiego rządu, na czele z premierem Borisem Johnsonem.

– Byliśmy w stałym kontakcie i zareagowali na to wszystko wzorowo; muszę powiedzieć, że byłem pod wrażeniem ich skuteczności. Od razu powiedzieli, że są dla nas dostępni i gotowi na wszystko, włącznie z bardzo ostrą krytyką w publicznym przekazie. Brytyjski rząd bardzo nam pomógł – wyznał.

– W sobotę pięć klubów z dwunastu zadzwoniło do mnie z przeprosinami, ale usłyszałem, że muszą to podpisać. (…) Później zadzwonił do mnie ostatni klub: „Słuchaj, muszę to podpisać, inaczej nie będziemy częścią tego projektu”. Powiedziałem mu: „W porządku, ale od jutra zaczynamy wojnę i od jutra jesteście moimi wrogami. Usłyszałem: „Chcielibyśmy zostać przyjaciółmi w Superlidze” . To nie było jednak możliwe – dodał.

– Byłem również w stałym kontakcie z prezesem Bayernu, Karlem-Heinzem Rummenigge, i prezesem Borussii Dortmund, Hansem-Joachimem Watzkim, którzy bardzo mnie wspierali, podobnie jak prezes PSG, Nasser Al-Khelaïfi, który na logikę mógłby być jednym z pierwszych, którzy dołączą do Superligi. Zamiast tego spotkał się z kibicami… Bez nich byłoby trudniej – uzupełnił.

Na czele projektu stanął Florentino Pérez. To również nie zaskoczyło Słoweńca.

– Już od dawna wiem, że nie chce mnie na stanowisku prezydenta UEFA. Dla mnie to brzmi jak komplement. Dlaczego? Ponieważ chce prezydenta, który byłby mu posłuszny, który słuchałby go i robiłby dokładnie to, co on chce. Ja staram się robić to, co uważam za dobre dla europejskiej i światowej piłki – zdradził.

– Nie chcę, aby wyglądało to tak, jakby chodziło o mnie i Péreza. Tu chodzi przede wszystkim o futbol. Drzwi są otwarte dla wszystkich, ale jeśli jakiś klub chce grać w naszych rozgrywkach, będzie musiał się zgłosić i wyjaśnić to, co się wydarzyło. Na razie nie mogę zagłębiać się w szczegóły, bo ciągle sprawą zajmują się prawnicy, ale oczekujemy, że wszyscy zrozumieją swoje błędy i poniosą konsekwencje. Będziemy rozmawiać o tym w następnym tygodniu – kontynuował.

– Wszystkie te kluby są częścią UEFA. Oczywiście nigdy więcej nie będę miał osobistych relacji z niektórymi osobami, ale zawsze mogą oddzielić sprawy prywatne od zawodowych – zaznaczył, dając do zrozumienia, że ciągle jest miejsce na dialog.

Pojawiły się informacje, że trzech z czterech półfinalistów Ligi Mistrzów może zostać wykluczonych z rozgrywek. Čeferin nie ukrywa, że to byłoby właściwe rozwiązanie, ale na ten moment UEFA nie może sobie na nie pozwolić.

– Kluczowe jest to, że sezon trwa i gdyby nie doszło do spotkań, nadawcy telewizyjni mogliby nas pozwać. Spróbujemy jednak zająć się tą kwestią w przyszłości – zakończył.

***

Superliga jeszcze nie upadła? Florentino Pérez zaskakuje. „Jesteśmy ciągle wszyscy razem”