Wielu Ukraińców przeżywa obecnie dramat na skutek rosyjskiej agresji na ich kraj. Nie inaczej jest w przypadku Andrija Szewczenki, który w jednym z ostatnich wywiadów wyjawił, że w atakowanym Kijowie nadal przebywają jego mama oraz siostra.
O szkoleniowcu miał okazję porozmawiać Andres Blazquez, jeden ze współwłaścicieli Genoi, która jeszcze nie tak dawno temu zatrudniała Ukraińca w jego debiucie w klubowym trenowaniu. Przygoda ta zakończyła się dość szybko, okazując się kompletnym niepowodzeniem, o czym nie omieszkał wspomnieć działacz.
- Myśleliśmy, że może sobie u nas dobrze poradzić, w przeciwnym wypadku nie dalibyśmy mu tak długiego kontraktu. To był zły wybór, popełniliśmy błąd - powiedział przedstawiciel 777 Partners w rozmowie z lokalną telewizją TV Telenord.
Rozmowa zeszła na temat aktualnych wydarzeń w Ukrainie. Blazquez wyjawił, że mimo ostrzeliwania przez Rosjan cywilnych celów, Andrijowi Szewczence bardzo zależy na dostaniu się do Kijowa. Dodał, że klub, mimo zakończenia współpracy, postara się mu pomóc.
- Od kilku tygodni nie rozmawiałem z nim osobiście, ale zdaję sobie sprawę, że w tym trudnym czasie stara się jak może, by pomóc Ukrainie. Wiem, że próbuje dostać się do Kijowa, chce wspierać swoją rodzinę. Jesteśmy gotowi, by mu w tym pomóc.