Arne Slot znalazł sposób na Bayer Leverkusen. „Jeszcze nigdy tego nie widziałem”

2024-11-06 07:32:16; Aktualizacja: 3 godziny temu
Arne Slot znalazł sposób na Bayer Leverkusen. „Jeszcze nigdy tego nie widziałem” Fot. Pro Shots Photo Agency/SIPA USA/PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Liverpool

Liverpool w czwartej kolejce Ligi Mistrzów sprawił swoim kibicom miłą niespodziankę. Otóż tamtego wieczoru na Anfield przyjechał zawsze groźny Bayer Leverkusen i w ostatecznym rozrachunku wrócił do domu, mając na swoim koncie dodatkową porażkę. Drużyna Arne Slota pokonała rywali 4-0, a po końcowym gwizdku Holender ocenił ten pojedynek.

Liverpool pod dowództwem nowego menedżera Arne Slota od samego początku sezonu zachwyca regularnością w zdobywaniu punktów. Do tej pory klub z Anfield w rozgrywkach Premier League zanotował już łącznie osiem wygranych, remis oraz porażkę, co w końcowym efekcie po dziesięciu kolejkach daje mu prestiżową pozycję lidera.

„The Reds” świetnie radzą sobie również w Lidze Mistrzów, gdzie na swoim koncie mają już komplet czterech zwycięstw. Ostatnie zanotowali we wtorek, kiedy to na własnym stadionie pokonali Bayer Leverkusen wynikiem 4-0, zdobywając wszystkie bramki w drugiej odsłonie potyczki. Bohaterem spotkania został Luis Díaz. Wieczór przed własnymi kibicami zwieńczył on trzema strzelonymi golami.

Arne Slot po końcowym gwizdku skomentował ważny triumf swoich podopiecznych, który na ten moment zapewnił im pierwszą lokatę w tabeli europejskich rozgrywek.

- Jak to już wiele razy bywało, menedżerowie zmieniają swoją strategię gry, gdy przyjeżdżają na Anfield lub gdy grają przeciwko nam i tak było również dzisiaj. Oglądaliśmy wiele meczów Leverkusen, ale jeszcze nigdy nie widziałem Boniface’a grającego po lewej stronie. Zagrali więc bez klasycznej dziewiątki, przez co często przeciążali środek pola - powiedział.

- Trudno było na nich naciskać wysoko. Ale dobrą stroną było to, że prawie nie pozwoliliśmy im na stworzenie sytuacji i myślę, że w pierwszej połowie, jeśli były jakieś okazje, to należały one do nas. Natomiast w drugiej połowie mogliśmy dostosować się do ich planu gry z pierwszej połowy, podjęliśmy trochę więcej ryzyka i lepiej operowaliśmy piłką. Normalnie broniliby się ustawieniem 5-2-3, ale tym razem bronili się w systemie 4-4-2, więc sporo zmienili i mogliśmy się do tego dostosować w przerwie - podsumował.

Liverpool musi teraz skupić swoje myśli na ligowej potyczce z Aston Villą, którą zaplanowano na najbliższą sobotę. Pod koniec listopada przyjdzie mu natomiast zmierzyć się w Lidze Mistrzów na Anfield z Realem Madryt.