Arteta. Hiszpańska precyzja
2012-10-18 01:04:34; Aktualizacja: 12 lat temuZ grą w piłkę bywa jak z matematyką – suma wielu goli, asyst i dobrych występów często równać może się przywilejowi gry w kadrze narodowej. W piłce jednak jak w matematyce – tu też zdarzają się wyjątki.
Mikel Arteta Amatriain urodził się 26 marca 1982 roku w San Sebastian w Hiszpanii. Już od małego pałał chęcią do gry w piłkę. Jego rodzinne strony obfitowały w dużą liczbę piaszczystych plaż, gdzie mały Mikel często przychodził, by wraz z kolegami pokopać ukochaną futbolówkę. Na jednej z nich poznał (tak, wiem, piosenka aż sama chce się zanucić) i zaprzyjaźnił się z innym hiszpańskim talentem – Xabim Alonso.
Dwóch młodych pomocników zaczęło znaczyć o sile lokalnej drużyny młodzieżowej Antiguoko. Dobre występy dwójki przyjaciół nie odbiły się bez echa, i w końcu zgłosiły się po nich większe, hiszpańskie firmy – Alonso powędrował do Realu Sociedad, Artetę natomiast przyciągnęli włodarze FC Barcelony i w 1997 roku podpisał kontrakt z drużyną juniorów klubu z Camp Nou.
Jak i w Antiguoko, tak i w Barcie B Arteta stał się prawdziwym liderem. Grał tam przez 5 lat, czekając w końcu na swój wymarzony debiut w pierwszej drużynie klubu z Katalonii. Zebrane doświadczenie pozwoliło mu przejść na zasadzie 2-letniego wypożyczenia do Paris Saint-Germain. W boiskach francuskiej Ligue 1 Hiszpan wystąpił w 31 meczach, strzelając 2 bramki.Popularne
Pełen nadziei wrócił Arteta z powrotem do Barcelony, jednak okazało się, nie ma tam dla niego miejsca. Mając do wyboru grę w Barcelonie B i odejście z klubu, podpisał 1 lipca 2002 roku opiewający na kwotę niespełna 7 milionów funtów kontrakt z Glasgow Rangers. Pobyt w Szkocji zrobił Hiszpanowi na dobre – w 50 meczach strzelił 12 bramek.
Swoją dobrą grą Arteta przyciągnął uwagę Realu Sociedad i 9 lipca 2004 roku za 3,5 miliona funtów przeniósł się do klubu ze swoich rodzinnych stron. Hiszpan był wielce zadowolony, że wreszcie będzie mógł grać w jednej drużynie ze swoim przyjacielem – Xabim Alonso. Radość dwójki pomocników ze wspólnej gry nie trwała jednak długo – Alonso bowiem niedługo po przybyciu Artety zmienił klub i przeszedł do Liverpoolu.
Mikel nie zabawił długo w swoich rodzinnych stronach – w klubie z Hiszpanii rozegrał 15 spotkań, strzelając jednego gola, po czym przeniósł się do „Miasta Beatlesów”, podpisując kontrakt z Evertonem.
To właśnie na czas gry w angielskim klubie przypada najdłuższy i najlepszy okres gry Artety – w 204 meczach, rozegranych w barwach „The Toffees”, spędzając dokładnie 17174 minuty w trykocie klubu z Goodison Park, strzelił 35 bramek i zanotował 33 asysty. „Mikki” stał się gwiazdą klubu i przypięto mu metkę gracza o nienagannej technice, ze świetnym przeglądem pola, potrafiącego zależnie od sytuacji przyspieszyć lub spowolnić grę – innymi słowy gracza kompletnego. To także w ekipie z „Miasta Beatlesów” miał szansę na spotkania ze swoim najlepszym przyjacielem – Xabim Alonso, tym razem jednak w meczach derbowych, pomiędzy Liverpoolem a Evertonem.
W obliczu odejścia dwójki playmakerów – Cesca Fabregasa i Samira Nasriego, trener Arsenalu, Arsene Wenger był zmuszony dokonać zakupów last-minute latem 2011 roku. W przeciągu kilku godzin ostatniego dnia okienka transferowego, w prasie, telewizji i na wielu portalach sportowych przewijało się kilka nazwisk mogących wzmocnić drugą linię „Kanonierów”. Wybór padł w końcu na Artetę i jeszcze tego samego dnia sfinalizowano przejście byłego już gracza Evertonu za 10 milionów funtów na Emirates Stadium.
„Mikki” musiał dostosować się do nieco innej roli niż miało to miejsce w Evertonie – tam Arteta często odpowiadał za tzw. „ostatnie podanie” – w Arsenalu natomiast o to miał troszczyć się wymiennie Aaron Ramsey z Tomasem Rosickym, lub dobrze ofensywnie usposobiony Alex Song. Do Hiszpana należeć miało natomiast uspokojenie nieco gry, rozbijanie na spółkę z Songiem ataków przeciwnika i rozpoczynanie akcji własnego zespołu. Dla Mikela nie był to jednak problem i jako jeden z nielicznych może zaliczyć sezon 2011/2012 do udanych.
Rola Artety na boisku jeszcze bardziej uległa zmianie po transferze latem 2012 roku Alexa Songa do Barcelony – od tej pory Hiszpan musiał pełnić funkcję defensywnego pomocnika; defensywnego z nazwy jednak – według Arsene’a Wengera „pozycja Makelele” to tak naprawdę w obecnym futbolu jedynie pusta definicja – trudno się z tym nie zgodzić.
Patrząc na grę Arsenalu w tym sezonie, da się zauważyć, że z przykładowej trójki Arteta-Ramsey-Cazorla, to właśnie pierwszy z nich jest najbardziej cofniętym zawodnikiem formacji pomocy. Można odnieść wrażenie, że Arteta gra dość asekuracyjnie, a jego podania kierowane są jedynie na własną połowę boiska, do własnych obrońców czy bramkarza. Nic bardziej mylnego. Arteta gra bowiem z wielkim zaangażowaniem, często pokazuje się do gry, każda akcja ofensywna „Kanonierów” przechodzi kilkakrotnie przez nogi Hiszpana. Udowodnił to w rozegranych dotychczasowych 9 meczach swojego klubu, w których zanotował 3 asysty.
Także liczba podań wymieniona przez Artetę w trakcie każdego meczu jest imponująca. Według Sky Sports, Arteta podaje średnio 97 razy na mecz i jest w tej konkurencji najlepszy w Europie! Jeśli chodzi o celność zagrań, miejsca ustąpić musi on jedynie Xaviemu z FC Barcelony, który przy 85 podaniach na mecz ma skuteczność na poziomie 97%. Arteta niewiele mniej – 93%, co daje mu pierwsze w Premier League a drugie w Europie miejsce wśród najlepszych pomocników!
Oprócz podań czy przeglądu pola, warto również zwrócić uwagę na zdolności destrukcyjne Hiszpana – mimo tego, że Arteta ma za zadanie rozbijanie ataków rywali, często dopuszczając się fauli, obejrzał w tym sezonie do tej pory zaledwie jedną żółtą kartkę!
Tym bardziej smuci fakt, że nie było i nie jest nam dane oglądać Mikela reprezentującego swój kraj. Mimo występów na praktycznie wszystkich szczeblach hiszpańskiej młodzieżówki, Arteta nie zdołał zagrać w dorosłej kadrze. Problem ten zauważyło już wiele osób. Jednymi z nich byli także przedstawiciele Angielskiej Federacji Piłkarskiej, którzy zachwyceni świetnymi występami Artety w Evertonie, rzekomo zaproponowali mu reprezentowanie Anglii! Niestety, FIFA szybko ukróciła zapędy Anglików (okazało się, że jeżeli zawodnik grał już na międzynarodowym turnieju w reprezentacji młodzieżowej jednego kraju, a nie posiadał wtedy podwójnego obywatelstwa, nie może grać dla innego państwa).
Jak wygląda obecna sytuacja Artety, jeśli mówimy o szansach powołania do kadry? Miernie. Hiszpania jak chyba żaden inny kraj ma ogromną konkurencję w środku pola. Wątpię, by „stare wygi”, jak Xavi czy Iniesta oddali miejsce mniej znanemu rodakowi. Patrząc jednak obiektywnie, to czy występujący często w I. składzie Sergio Busquets jest zawodnikiem lepszym od 30-letniego Artety? Nie sądzę.
Nic nie jest jednak przesądzone. Niedawno klubowy kolega Artety, Santi Cazorla zapowiedział, że wstawi się u trenera kadry, Vicente del Bosque za powołaniem doświadczonego Hiszpana. Arteta podziękował, jednak pozostał skromny i obecnie skupia się tylko na grze w Arsenalu, gdzie i kibice i trener wymagają od niego dobrej i stabilnej formy. A ta póki co jest, i nie zanosi się, żeby miała nagle zniknąć!