Artur Boruc z długą wiadomością do kibiców Legii Warszawa. „Jeśli chcesz po raz ostatni wykrzyczeć Borucowi, że jest spasionym burakiem, przyjdź” [WIDEO]
2022-07-13 17:17:30; Aktualizacja: 2 lata temuArtur Boruc skierował długą wiadomość do kibiców Legii Warszawa, w której zakończy piłkarską karierę.
W ostatnim czasie jest głośno o Arturze Borucu głównie ze względu na jego mecz pożegnalny, który odbędzie się 20 lipca pomiędzy Legią Warszawa z Celtikiem. Spore poruszenie wśród kibiców wywołał start sprzedaży biletów na to wydarzenie. Fanom nie spodobały się bowiem ich ceny. 42-letni bramkarz w swoim stylu skomentował sprawę: „Tu nie ma co, kurwa, wyjaśniać. Jeśli masz ochotę, przyjdź na mecz. Zapraszam bardzo serdecznie. Jeśli nie, dziękuję, baw się dobrze w domu”.
W środę wypowiedział się on nieco dłużej na temat swojego pożegnania.
„Dzień dobry. Witam wszystkich. Nagrywam ten filmik po to, by wyjaśnić sytuację, w której jestem, jesteśmy, która trochę spędza mi sen z powiek. Mianowicie mecz, w którym radość pożegnania się z wami zamienia się w taką sytuację, którą trzeba bardzo szybko wyjaśnić. Zdaję sobie sprawę z tego, że na miano legendy trzeba sobie zasłużyć i zapracować. Liczby, które wykręciłem w Legii, może nie powalają. Nigdy jednak sam nie prosiłem się o takie określenie, bo wiem, że są piłkarze, którym należało się o wiele więcej szacunku po latach spędzonych w naszym klubie. Nadszedł też wreszcie moment, w którym klub uderzył się w pierś i stwierdził, że czas najwyższy zacząć doceniać tych ludzi i organizować eventy, które będą to podkreślać. W mojej skromnej opinii inicjatywa fantastyczna. Mam nadzieję, że doświadczenie z tym związane będzie równie przyjemne. Wiem jednak, że moment po fatalnym sezonie jest bardzo newralgiczny. Idąc dalej, „godzina jakaś z dupy”, „Boruc zarabia pieniądze”, „bilety za drogie”, „nie wiadomo, czy zagra Zdzisiek czy Józek”... I tak dalej. Moglibyśmy rozmawiać o tym długo. Popularne
Wróciłem do Legii po 15 latach gry za granicą. Z jakim skutkiem - nie mnie oceniać. Jestem w klubie, który mnie ukształtował i dał mi mnóstwo satysfakcji z życia, mnóstwo fantastycznych momentów, które wspominam z otwartą buzią i uśmiechem na twarzy. Jestem też w miejscu, które wyśniłem na moje ostatnie chwile związane z futbolem. Jednak problem pojawia się bardzo szybko, bo okazuje się, że to tylko i wyłącznie mój sen. Mój sen Warszawie. Kto zabroni śnić i marzyć. Ja śnię i marzę o pełnym stadionie. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało z perspektywy kogoś, kto już to przeżywał, to jednak ten stadion, ludzie z nim związani, sprawiają, że to miejsce jest dla mnie czymś więcej niż tylko mecz. Sam też dążyłem do tego, aby tu właśnie powiedzieć „dziękuję”. W domu. Spiąć piękną klamrą przygodę z futbolem. Powiedzieć „dziękuję” tym, którzy przyjdą dopingować bez względu na rozgrywane gierki i to, co się działo kilka miesięcy temu. Bez względu na to, jaki to czas czy inne historie, o których wspominałem. Pamiętajmy wszyscy, że emocje związane z piłką sprawiają, że nasze odczucia są różne i my jesteśmy różni.
Przypomnijmy sobie też, jeśli lecimy już tak górnolotnie, stwierdzenie, którego tak często używamy: „Cała Legia zawsze razem”. Nie wiem, czy ktoś zna definicję, kiedy i gdzie powinno używać się tego sformułowania. W moim odczuciu odpowiedź jest prosta - zawsze. Więc jeśli wahasz się jeszcze, czy przyjść na stadion i wykrzyczeć po raz ostatni Borucowi na boisku, że jest spasionym burakiem, to nie czekaj, przyjdź, ty też przyczyniłeś się do tego, że jestem tu gdzie jestem. To dzięki tobie pracowałem jeszcze ciężej. To ty sprawiłeś, że wreszcie wylądowałem w domu. Tyle. Zapraszam serdecznie na mój finał z piłką” - powiedział Boruc.