Francuz został zatrzymany 26 sierpnia pod zarzutem popełnienia pięciu przestępstw. Chodziło o cztery gwałty i jedną napaść seksualną. Z czasem na policję zaczęły zgłaszać się następne kobiety. W listopadzie oskarżono go o dwa gwałty.
Lewy obrońca „Obywateli” apelował o zwolnienie z aresztu, ale sąd odrzucił ten wniosek. Dzisiaj pojawił się nowy zarzut. Tym samym 27-latek jest już oskarżony o siedem gwałtów i napaść seksualną. Wszystkie przypadki złamania prawa miały mieć miejsce w jego domu.
Benjamin Mendy utrzymuje, że jest niewinny i zamierza to wykazać na najbliższej rozprawie. Ta miała się odbyć 24 stycznia, ale wobec nowego zgłoszenia termin ulegnie zmianie na 27 czerwca lub 1 sierpnia. W efekcie dziesięciokrotny reprezentant „Trójkolorowych” nie ma co liczyć, że prędko wyjdzie na wolność.
Manchester City próbuje odcinać się od całej sprawy. Jego pracownicy posprzątali już szafkę zawodnika w szatni, a produkty z nazwiskiem Francuza zniknęły z oficjalnego sklepu.
Kontrakt Mendy’ego obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku. Jak dotąd uzbierał on 75 występów.