Bernardo Silva eksplodował po meczu z Chelsea. „To niedopuszczalne. Nikogo to nie obchodzi”

2024-04-21 14:44:03; Aktualizacja: 7 miesięcy temu
Bernardo Silva eksplodował po meczu z Chelsea. „To niedopuszczalne. Nikogo to nie obchodzi” Fot. Christian Bertrand / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Sky Sports

Manchester City z trudnościami uporał się z Chelsea w półfinale Pucharu Anglii. Po końcowym gwizdku wiele zastrzeżeń do angielskiej federacji miał zdobywca jedynego gola, Bernardo Silva. „To za dużo” - narzekał przed kamerami Portugalczyk.

Manchester City w minioną środą przekreślił swoje szanse na sięgnięcie ponownie po triumf w Lidze Mistrzów. W rewanżu na Etihad Stadium podopieczni Pepa Guardioli wyraźnie przeważali nad Realem Madryt, lecz nie przyniosło to sukcesu.

Podopieczni Carlo Ancelottiego wyeliminowali mistrza Anglii po rzutach karnych.

Zaledwie trzy dni po bolesnej porażce, poniesionej po 120. minutach gry, „The Citizens” stawili się w Londynie, by tam na monumentalnym Wembley zmierzyć się w półfinale Pucharu Anglii z Chelsea.

Sobotnia rywalizacja nie należała do przesadnie emocjonujących. W poczynaniach zawodników Guardioli wyraźnie brakowało energii.

„The Blues” nie potrafili tego wykorzystać i po golu Bernardo Silvy z 84. minuty stracili szanse na jedyne trofeum w tej kampanii.

Mimo zwycięstwa w obozie Manchesteru panowało spore poddenerwowanie. 

Pep Guardiola nie ukrywał wściekłości na konieczność rozegrania arcyważnego spotkania półfinału Pucharu Anglii zaledwie kilka dni po przegranym boju z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

***

Pep Guardiola wściekły po... awansie do finału Pucharu Anglii. „To niedopuszczalne. To niemożliwe. To nie jest normalne”

***

Hiszpańskiemu trenerowi wtórował Bernardo Silva.

- Mówię to, ponieważ wygraliśmy. Gdybyśmy nie wygrali, nie powiedziałbym tego, bo nie lubię szukać wymówek, ale nie sądzę, że to akceptowalne, że musieliśmy grać. To za dużo. Graliśmy 120 minut krócej wcześniej niż trzy dni temu i musieliśmy grać przeciwko drużynie, która nie podróżowała, ponieważ pochodzi z Londynu. Mieli pięć dni, czekając na nas i myśląc o naszym meczu. Nie ma żadnego wytłumaczenia, że mecz nie odbędzie się w niedzielę. To nie do przyjęcia. Dla nas wszystkich jako zespołu. Tak właśnie się czujemy - powiedział wyraźnie wzburzony portugalski pomocnik.

- Wygląda na to, że ich to nie obchodzi, ponieważ mówiliśmy to wiele razy. Nie chodzi o to, żeby być faworytami, chodzi o zdrowie - dodał.

Manchester City zmierzy się w finale rodzimego pucharu z Manchesterem United lub Coventry City.