BJELICA: Idę tam, gdzie nie ma VAR-u!
2017-10-28 08:30:45; Aktualizacja: 7 lat temuTrener Lecha Poznań, Nenad Bjelica, krytycznie wypowiedział się na temat wprowadzonego w tym sezonie w LOTTO Ekstraklasie systemu VAR.
Video Assistant Referee miał pomóc arbitrom w rozstrzyganiu w razie spornych sytuacji, lecz nie zawsze system działa tak sprawnie, jakby tego oczekiwano. Szkoleniowiec „Kolejorza” skrytykował system po wczorajszym meczu z Wisłą. Sędziowie podjęli kilka decyzji, które wzbudziły kontrowersje, między innymi nie podyktowali rzutu karnego po faulu na Macieju Makuszewskim.
- W ostatnim sezonie nie miałem żadnych pretensji [do arbitrów]. W tym roku mam duże pretensje co do decyzji podejmowanych przez sędziów VAR, myślę, że dzisiaj mieliśmy dwie-trzy sytuacje, przy których mogliśmy dyskutować - stwierdził Bjelica na konferencji prasowej.
- Te sytuacje zawsze są rozstrzygane przeciwko Lechowi. Dlatego nie mogę być zadowolony, dlatego nie chcę systemu VAR, nie podoba mi się on. Strzelamy bramkę w 94. minucie i ja nie wiem, czy możemy się cieszyć, czy też nie, musimy czekać. Według mnie to jest cyrk. Tak jak powiedziałem po ostatnim meczu, zawsze będą pojawiać się błędy, także teraz mieliśmy błąd.Popularne
- Teraz mamy jeszcze więcej dyskusji. Arbiter czegoś nie widział albo widział, ale nie akceptuje tego sędzia główny. Dlatego zawsze będą pojawiać się dyskusje i moim zdaniem ten system nie jest dobry dla piłki nożnej.
W rozmowie z dziennikarzem „Canal+”, Żelisławem Żyżyńskim, trener również nie szczędził cierpkich słów wobec systemu VAR. Stwierdził nawet, że w przyszłości chciałby trafić do ligi, w której nie korzysta się z pomocy asystenta wideo.
- Za trzy lata porozmawiamy o VAR spokojnie? Za trzy-cztery lata mnie tu nie będzie. Ja idę tam, gdzie nie ma VAR-u! Ja nie zmienię opinii - powiedział Bjelica [cytat za futbolfejs.pl].
Wisła szybko objęła prowadzenie i od tamtej pory znaczną przewagę mieli gospodarze. Lech co rusz atakował, ale raził nieskutecznością. Dopiero w końcówce meczu udało się umieścić piłkę w siatce, lecz sędzia nie uznał bramki, ponieważ dopatrzył się spalonego. Ostatecznie poznaniacy dopięli jednak swego i wyrównali stan meczu za sprawą Darko Jevticia, który zdobył gola w czwartej minucie doliczonego czasu gry.