Boniek i Kosecki wspominają Maradonę

2020-11-25 21:35:25; Aktualizacja: 3 lata temu
Boniek i Kosecki wspominają Maradonę Fot. Fabideciria / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Onet Sport | Meczyki.pl

Niewielu polskich piłkarzy dostąpiło kilkukrotnego zaszczytu zmierzenia czy poznania się z Diego Maradoną na boisku. To szczęście mieli między innymi Zbigniew Boniek oraz Roman Kosecki, którzy postanowili wrócić pamięcią do tych chwil.

Przedwczesna śmierć legendarnego argentyńskiego piłkarza wywołana zawałem serca niedługo po przebyciu skomplikowanej operacji usunięcia krwiaka podtwardówkowego wywołała olbrzymi smutek w futbolowym świecie.

Wiele osób związanych z piłką nożną i nie tylko wspomina wybitnego zawodnika, który siał postrach na europejskich i międzynarodowych boiskach w latach 80-tych i 90-tych.

W tym czasie Diego Maradona miał kilkukrotnie okazję stanąć naprzeciwko polskim piłkarzom. Spośród nich całkiem dobrze zdążyli go poznać między innymi Zbigniew Boniek oraz Roman Kosecki.

Pierwszy z nich miał przyjemność rywalizować z nim na włoskiej ziemi jako zawodnik Juventusu i Romy oraz podglądać go w czasie przygotowań do udziału w pamiętnych Mistrzostwach Świata w 1986 roku, które zakończyły się zwycięstwem Argentyny.

- Pan Bóg bierze w 2020 roku ludzi piłki z najwyższej półki. Diego żył jak chciał. Wielu zostaje legendami dopiero po śmierci, a on był autentycznie ubóstwiany za swojego życia. Wybitny piłkarz, przeciwko któremu miałem okazję grać i przekonać się na własnej skórze, że mieliśmy do czynienia z wybitnym zawodnikiem. Pamiętam jeden mecz Juventusu przeciwko Napoli. Maradona dawał nam się we znaki od pierwszego gwizdka. Strasznie nami kręcił. W przerwie powiedzieliśmy sobie w szatni, że trzeba podostrzyć i odebrać mu ochotę do gry. Mówiąc wprost - poskrobać mu kostki. Ale Diego był po prostu za dobry. Po kilkunastu minutach stwierdziliśmy: Basta, zostawmy go. Jest nie do zatrzymania. Szkoda takich nóg - powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

- Pamiętam doskonale jeszcze jeden okres, w którym miałem okazję wielokrotnie z nim rozmawiać i spotykać się. Krótko przed Mistrzostwami Świata w Meksyku. Diego przyjechał do Rzymu na dwa miesiące przed mundialem, aby przygotować się jak najlepiej do turnieju. Zamknął się w Centrum Przygotowań Olimpijskich, które znajdowało się blisko mojego domu, więc miałem okazję go trochę podglądać. Harował jak wół. Był w fenomenalnej formie. Kilka razy wpadliśmy na siebie w lokalnej knajpce na kawie i podyskutowaliśmy. A potem przyszło lato. Jego lato, bo wszyscy kibice piłkarscy doskonale pamiętają migawki z Meksyku. To był jego turniej. Jego mundial. Jego Puchar. Niech spoczywa w spokoju - zakończył Boniek.

Z kolei Kosecki miał przyjemność spotkać się z Argentyńczykiem dwukrotnie na boisku. Najpierw w towarzyskim starciu na San Siro, a później na hiszpańskiej ziemi, kiedy to obaj gracze występowali odpowiednio w Osasunie oraz Sevilli. Oba te pojedynki zakończyły się remisami.

- Spotkałem go trzy razy. Pierwsze nasze spotkanie było na San Siro, kiedy jako kadra PZPN graliśmy charytatywne spotkanie z zagranicznymi zawodnikami występującymi w lidze włoskiej. Diego Maradona był w tej drużynie i zremisowaliśmy 2:2. Później grałem przeciwko niemu jeszcze w barwach Osasuny, kiedy on występował w Sevilii. Wtedy podszedłem do niego po meczu, powiedziałem, że jest moim idolem, a on odpowiedział mi, że zagrałem bardzo dobrze. Potem chwilę szliśmy objęci. Można powiedzieć, że dwa razy graliśmy razem i ani razu nie przegrałem. Z kolei nasze trzecie spotkanie miało miejsce przed finałem Ligi Mistrzów w Stambule, pomiędzy Milanem a Liverpoolem, kiedy w bramce szalał Jerzy Dudek. Dzień wcześniej widzieliśmy się na stadionie. On szedł oczywiście w otoczeniu wielu ludzi. Przywitaliśmy się, wymieniliśmy kilka słów. Przypomniałem mu, że grałem w Osasunie, ale już tego nie pamiętał - wspominał 54-latek.