Boniek: Kamil Jóźwiak za rok odszedłby z Lecha za 20-30 milionów euro
2020-09-08 10:56:09; Aktualizacja: 4 lata temuDosłownie wczoraj Kamil Jóźwiak oświadczył, że jeszcze podczas trwającego okna transferowego zamierza odejść z Lecha Poznań. Do wypowiedzi skrzydłowego postanowił odnieść się Zbigniew Boniek, gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej przyjął zaproszenie od Roberta Mazurka i poprzez wideokonferencję udzielił mu wywiadu.
W trakcie rozmowy zdobywca Pucharu Europy z 1985 roku wyraził swoje niezadowolenie z faktu zbliżającego się wielkimi krokami pożegnania Kamila Jóźwiaka z „Kolejorzem”. Jego zdaniem 22-latek powinien wstrzymać się z takim ruchem przynajmniej do zakończenia przyszłorocznych Mistrzostw Europy.
– Jutro, pojutrze Jóźwiak pójdzie do Derby County. Słyszę, że wszystko jest przygotowane. Gdyby jeszcze rok grał w Lechu, byłyby mistrzostwa Europy, to nie kosztowałby cztery-pięć milionów, tylko poszedłby za 20-30 milionów euro. Jeśli jednak dzisiaj klub potrzebuje cztery czy pięć milionów, to nie ma innej możliwości, tylko musi zawodnika sprzedać – oznajmił.Popularne
Zbigniew Boniek uważa, że piłkarz Lecha Poznań nie będzie jedynym, który wkrótce opuści Ekstraklasę, co zresztą uważa za gigantyczny problem dla polskiej piłki.
– Puchacz, Karbownik, Jóźwiak, Kamiński, Bochniewicz mogą za pięć minut wyjechać do klubów zachodnich i znowu będziemy w rozgrywkach klubowych jeszcze słabsi. My osiągaliśmy sukcesy, grając w półfinałach, finałach pucharów europejskich, bo wszyscy polscy zawodnicy grali w ojczyźnie. Świat się zmienił, dziś jest wolny rynek, a my szkolimy piłkarzy na eksport. W wieku 18, 19, 20 lat wszyscy nasi zawodnicy wyjeżdżają… – stwierdził.
– Dzisiaj w piłkę gra się między innymi po to, by jeśli ma się ten dar od Boga, wyjechać w wieku 20-21 lat, zarobić jak najwięcej pieniędzy i ustawić się na całe życie – dodał.
– Dobrze byłoby, żeby nasza piłka była bogatsza, a piłkarze mogli zostawać w klubach. Wtedy nie zaczynalibyśmy rozgrywek w europejskich pucharach od pierwszej fazy eliminacyjnej, tylko bylibyśmy bezpośrednio w fazie grupowej – uzupełnił.
Prowadzący nawiązał także do wpisów 64-latka na Twitterze, gdy komentował on przebieg wyborów prezydenckich.
„Prezydent Polski dzisiaj może być wybrany głosami ludźmi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem. To chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska” – napisał wówczas.
Pytany o całą sprawę, sternik PZPN-u przyznał, że o wszystkim przeczytał w gazecie.
– To jest tylko i wyłącznie powtórzenie tego, co przeczytałem w gazecie – wyznał.