Borussia Dortmund zrezygnowała z wyczekiwanego transferu. Obustronna porażka

Borussia Dortmund po rozczarowującej końcówce sezonu wzięła się za wzmocnienia. Jeden z głównych celów to nowy pomocnik, który zastąpi Jude'a Bellinghama. Anglik przeniósł się za ponad 100 milionów euro do Realu Madryt.

Wicemistrzowie Niemiec momentalnie wytypowali głównego kandydata do tej roli. Wybór padł na gwiazdę Ajaksu Amsterdam, Edsona Álvareza.

Początkowo sprawa podążała w dobrym kierunku, zwiastującym sukces. Sam zawodnik wykazywał chęć przeprowadzki na Signal Iduna Park, gdzie obiecano mu pięcioletni kontrakt. Na drodze do finalizacji operacji stały negocjacje z holenderskim klubem.

Ten oczekiwał, że otrzyma za Meksykanina od 35 do 40 milionów euro. Rok temu Chelsea złożyła za niego ofertę w wysokości 50 milionów, lecz ta została odrzucona przez ówczesnego dyrektora technicznego Gerry'ego Hamstra i jego prawą rękę Klaas-Jana Huntelaara.

W przypadku spełnienia żądań Borussia mogłaby zatem przebić swój rekord transferowy. Jak podaje „De Telegraaf”, do tego nie dojdzie.

Drużyna z Zagłębia Ruhry odpuszcza dalsze rozmowy. Ruch, którego głównym zwolennikiem był dyrektor sportowy, Sebastian Kehl, okazał się zbyt drogi. W tej sytuacji szkoleniowiec Edin Terzić wskazał, że woli kontynuować współpracę z Emre Canem.

To z pewnością spory cios dla kibiców, którzy myśleli, że po odejściu Bellinghama drużynę wzmocni mocna postać.

W ciągu czterech sezonów gry dla Ajaksu Álvarez przekształcił się z rezerwowego zawodnika w jednego z niekwestionowanych liderów. W 147 meczach strzelił 13 goli i zanotował sześć asyst.

Punkt do poprawy stanowi z pewnością jego kultura gry. W trykocie „de Godenzonen” ujrzał już 35 żółtych i trzy czerwone kartki.