Po odejściu z Juventusu, w którym pracował przez pięć sezonów, 52-latek był głównie łączony z przyjazdem do Premier League. Spekulacji na ten temat nie brakowało, tym bardziej że sam Allegri w wywiadach podkreślał, że uczy się języka angielskiego.
Wróżono mu przejęcie sterów w Arsenalu bądź Manchesterze United, a tymczasem, jak donoszą Francuzi, aktualnie brakuje chętnych na doświadczonego szkoleniowca.
„L’Équipe” podkreśla, że na ten moment jedyną opcją dla byłego trenera Sassuolo, Cagliari Calcio czy Milanu jest Paris Saint-Germain, ale bardzo wątpliwe jest, aby najlepszy klub Ligue 1 zdecydował się na jego zatrudnienie przed najbliższym sezonem.
Ekipa Thomasa Tuchela króluje na krajowym podwórku, a ponadto już teraz znajduje się ona na etapie ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Co prawda Niemiec cały czas nie najlepiej dogaduje się z Leonardo, ale jeśli wyniki są co najmniej zadowalające, wszelkie zgrzyty można odłożyć na bok. W efekcie planowo przez 12 miesięcy nie powinno dojść do żadnych zmian na ławce trenerskiej paryżan, a to oznacza, że jeszcze tyle najprawdopodobniej będzie musiał poczekać Allegri na swój przyjazd do stolicy Francji.
52-latek teoretycznie mógłby objąć jedną z rodzimych drużyn, jednak problem w tym, że te najlepsze mają już szkoleniowców, którzy nie muszą zbytnio obawiać się o swoją posadę. Tym samym wszystko wskazuje na to, że jego powrót nie nastąpi zbyt szybko, chyba że w niedalekiej przyszłości zwolni się miejsce w którymś z dużych klubów.
Pod wodzą Włocha „Stara Dama” dwukrotnie docierała do finału Ligi Mistrzów (w 2015 i 2017 roku), wygrywając na Półwyspie Apenińskim pięć tytułów mistrzowskich, cztery puchary i dwa superpuchary kraju.