Bruno Guimarães ambitnie o celach Newcastle na przyszły sezon. „Liga Mistrzów jest w naszym zasięgu”
2022-04-29 22:15:58; Aktualizacja: 2 lata temuJeden z najdroższych nabytków w historii Newcastle United Bruno Guimarães podzielił się swoim zdaniem na temat przyszłorocznych oczekiwań względem jego drużyny.
Śmiało można rzec, że reprezentant Brazylii powoli, ale bardzo dobrze wprowadził się do zespołu z St James' Park od ostatniego okna transferowego. Piłkarz zimą zmienił klubowe barwy, opuszczając Olympique Lyon.
„Sroki” wyłożyły na jego zakup ponad 40 milionów euro i nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Przy udziale Guimarãesa ekipa Eddie'ego Howe'a błyskawicznie oddaliła się od strefy spadkowej i może ze spokojem myśleć o przerwie wakacyjnej, zanim rozpoczną się przygotowania do kolejnych zmagań.
Gracz środka pola, gromadzący dotychczas cztery gole i asystę po 13 spotkaniach Premier League, w rozmowie dla ESPN wypowiedział się na temat zażegnanego kryzysu Newcastle i dalszych planach. Te mówią o zakończeniu przyszłej kampanii w czołowej szóstce ligi.Popularne
– Osiągnęliśmy już główny cel w postaci wydostania Newcastle ze strefy spadkowej. Zdobyliśmy 43 punkty, znajdujemy się na dziewiątym miejscu. Wykonaliśmy historyczny sprint, wspinając się w tabeli. Wraz z obecnością nowych właścicieli, projekt na następny rok prezentuje się bardzo interesująco. Otwiera się nowy rozdział – oznajmił z ciekawością 24-latek.
– Chcemy skończyć sezon w czołowej szóstce. Powalczymy o Ligę Europy, może nawet o Ligę Mistrzów. Wiemy, że strefa TOP7 nie byłaby czymś niespodziewanym w naszym wykonaniu, jednak najpierw musimy na co dzień udowadniać, że nas na to stać. Mamy nadzieję, że spełni się nasz najlepszy scenariusz.
– Wierzę, że stworzymy świetną drużynę. Wszystko będzie zależeć od wzmocnień, nowych nazwisk w zespole i zawodników, którzy mają odejść. Jestem optymistą i wierzę, że możemy powalczyć nawet o udział w Lidze Mistrzów.
Bruno wyjaśnił również, jak trudne były dla niego pierwsze tygodnie w Newcastle.
– Znalazłem się w kompletnie innym otoczeniu. To najtrudniejsza liga na świecie. Na początku przez dwa tygodnie musiałem uporać się z pewnymi komplikacjami, ale od początku pokładałem zaufanie w trenerze. Wszystko wyjaśniał mi po kolei: jak mam rozumieć tą ligę, jak ona wygląda i tym podobne rzeczy.
– To bardzo pomogło mi zaadaptować się do nowego miejsca, nawet jeśli nie od razu wszystko łapałem. Kiedy przybywasz do nowej drużyny, chcesz grać od razu. Tu było inaczej. Trener powiedział mi, że wszystko przyjdzie z czasem, uspokajał mnie. Polecił, abym najpierw porozmawiał z każdym zawodnikiem – ujawnił.