„Byłem traktowany niesprawiedliwie”. Tymoteusz Puchacz o pobycie w byłym klubie

2024-11-12 16:25:41; Aktualizacja: 7 godzin temu
„Byłem traktowany niesprawiedliwie”. Tymoteusz Puchacz o pobycie w byłym klubie Fot. Pawel Bejnarowicz / PressFocus
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Viaplay

Tymoteusz Puchacz obecnie jest zawodnikiem Holstein Kiel, dokąd przeniósł się latem z Unionu Berlin. W rozmowie z Viaplay polski piłkarz został zapytany o swój pobyt w klubie ze stolicy Niemiec.

Tymoteusz Puchacz trafił do Unionu Berlin w 2021 roku z Lecha Poznań za około 2,5 miliona euro. Mogąc liczyć na występy tylko w Lidze Konferencji, dość szybko został wypożyczony do Trabzonsporu. Następnie zawitał na tej samej zasadzie do Panathinaikosu oraz 1. FC Kaiserslautern.

Z klubem z Trabzonu 25-latek sięgnął po tytuł mistrza Turcji. W kolejnym sezonie spędzonym w Kaiserslautern zaliczył z kolei 13 asyst, biorąc pod uwagę 2. Bundesligę i Puchar Niemiec. Wydawało się, że w końcu może otrzymać prawdziwą szansę w Unionie. Takie też pierwotnie pojawiały się informacje w trakcie ostatniego okna transferowego. Finalnie Polak przeniósł się jednak do Holstein Kiel. Tym razem definitywnie.

14-krotny reprezentant naszego kraju pożegnał się z berlińską drużyną z dorobkiem 10 meczów w jej trykocie.

Jak wspomina tę przygodę?

- Nie wiem, dlaczego nie dostawałem tam więcej szans. Jeśli chodzi o takie zakulisowe rzeczy, uważam, że byłem traktowany niesprawiedliwie. Tylko jakie to ma teraz znaczenie, co ja uważam, skoro było, jak było. Ja jestem lepszym piłkarzem niż Gießelmann i wtedy też byłem lepszym piłkarzem, ale nie grałem. Uważam, że nie zawsze jest tak, że najlepsi piłkarze grają. Często jest tak, że piłkarze, którzy mają aspekty pasujące danemu trenerowi, które może nawet widzi tylko on, grają - przyznał Puchacz.

- Ale tak jak mówię, nigdy nie będę żałował żadnej z moich decyzji. Na dzisiaj jestem szczęśliwym człowiekiem. Jestem reprezentantem Polski, gram w Bundeslidze. (…) Gdybym grał w Unionie, nigdy nie zagrałbym w Turcji. Nie byłbym mistrzem tego kraju i nie przeżył niesamowitych rzeczy. Gdybym grał w Unionie, nie wystąpiłbym w finale Pucharu Niemiec, nie byłbym w Kaiserslautern. Będę powtarzał, że dla mnie rok w Kaiserslautern to na ten moment najlepszy czas, jaki miałem w życiu. To był niesamowity sezon pod względem emocji, meczów. Znowu stałem się ważnym ogniwem zespołu - dodał zawodnik.

W tym sezonie zaliczył on dotychczas osiem występów w Bundeslidze.