Były piłkarz Górnika Zabrze o Michale Probierzu. „Był dla mnie jak ojciec”
2023-09-22 19:34:42; Aktualizacja: 1 rok temuMichał Probierz został selekcjonerem reprezentacji Polski, co nie każdemu przypadło do gustu. Zadowolony z takiego wyboru jest jego były kolega z boiska, Shingayi Kaondera, o czym powiedział w rozmowie z Piotrem Koźmińskim.
Michał Probierz otrzymał największą szansę w karierze. Po nieudanym okresie w Cracovii znalazł swoje miejsce w reprezentacji Polski do lat 21. Po roku zaliczył awans i poprowadzi kadrę seniorską.
Nie każdemu taki wybór przypadł do gustu. Większość widziała w tej roli Marka Papszuna, który dopiero co wznosił mistrzowski tytuł z Rakowem Częstochowa. Ostatecznie prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza, postawił na bardziej doświadczonego trenera.
Nominacja Probierza wywołała radość w Zimbabwe, gdzie mieszka Shingayi Kaondera.Popularne
41-latek miał okazję w latach 1999-2002 występować z nowym selekcjonerem „Biało-Czerwonych” w Górniku Zabrze. Dla młodziutkiego wówczas pomocnika był to bardzo trudny okres.
Kaondera uczył się dopiero nowego kraju. Do Polski trafił dwa lata wcześniej, podpisując umowę z Rakowem Częstochowa.
Adaptację w Zabrzu znacznie ułatwił mu właśnie Michał Probierz.
- Choć minęło już wiele lat, to pamiętam to wszystko doskonale. Michał Probierz był dla mnie jak ojciec. Jestem bardzo zadowolony, że został selekcjonerem. Już wtedy o tym marzył. Żartował nawet, że muszę zmienić obywatelstwo, żeby mógł mnie powołać do polskiej kadry, jak już zostanie jej trenerem - powiedział emerytowany reprezentant kraju w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z „WP Sportowe Fakty”.
- Wiadomo jak to jest w nowym miejscu. Nie każdy cię akceptuje. Jeden, bo może się bać o swoje miejsce na boisku, drugi być może z innego powodu. Michał mówił mi wtedy, że gdy był w Niemczech, to niektórzy źle go traktowali, więc doskonale rozumie jak to być cudzoziemcem. I z tego powodu bardzo mocno mnie chronił.
- Michał bardzo mocno pilnował, abym nie musiał się nikogo bać, abym nie czuł się w żaden sposób gorszy od nikogo. Zresztą, to nie ograniczało się tylko do klubu. Kiedy czuł, że chcę gdzieś wyjść, to często wychodził ze mną. Powiem to jeszcze raz: dla mnie był jak ojciec. Nigdy mu tego nie zapomnę.
Kaondera po przygodzie w Górniku grał jeszcze w Turcji i na Cyprze. W 2012 roku wrócił do ojczyzny, w której mieszka do dzisiaj. Z piłką jednak się nie rozstał - rozwija tam własną akademię dla młodych zawodników. Nie wyklucza, że jego narybek zobaczymy kiedyś na polskich boiskach.