Były „syty kot” z Lecha Poznań zabrał głos. „Pod koniec było trochę toksycznie”

2024-10-08 10:30:04; Aktualizacja: 2 godziny temu
Były „syty kot” z Lecha Poznań zabrał głos. „Pod koniec było trochę toksycznie” Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Footbolldirekt.se

Określenie „sytów kotów” w szeregach Lecha Poznań wypłynęło poza Polskę. W rozmowie z Fotbolldirekt.se został zapytany o nie Jesper Karlström, który obecnie reprezentuje już barwy Udinese Calcio, gdzie współpracuje z Kostą Runjaiciem.

W sezonie 2022/2023 Lech Poznań doszedł do ćwierćfinału Ligi Konferencji, przez co apetyty względem kolejnych rozgrywek wśród kibiców „Kolejorza” były bardzo duże. Drużyna prowadzona przez Johna van den Broma niekoniecznie spełniała wysokie oczekiwania i w grudniu poprzedniego roku doszło do rozstania ze szkoleniowcem. Jak pokazał czas, zmiana Holendra na Mariusza Rumaka niekoniecznie coś dała.

Piłkarze Lecha zaczęli być nazywani w sieci przez kibiców „sytymi kotami”. Doszło też do bezpośredniej konfrontacji z jednym z nich, w czasie której Jesper Karlström usłyszał to określenie na ulicy od użytkownika Twittera Kevola.

Stało się ono popularnym ekstraklasowym memem, a jak się okazuje, wypłynęło również poza Polskę. Szwedzki piłkarz został zapytany o to rozmowie z Footbolldirekt.se, a fragment wywiadu z nim okraszono nawet grafiką z jego podobizną i zdjęciem kota.

- Wiesz, jak to działa. Zazwyczaj szło nam bardzo dobrze, ale była zmiana trenera i tak dalej. Jest wiele rzeczy, o których ludzie z zewnątrz nie wiedzą, ale zawsze dawaliśmy z siebie wszystko. Po prostu potrzebne było coś nowego. (…) Kibice mieli wysokie wymagania, pod koniec w klubie było trudno, trochę toksycznie. To nie było dobre - przyznał szwedzki zawodnik.

- Właściwie on powiedział to po polsku. Dokładnie rozmawialiśmy o tym w szatni. To chore, że teraz o tym mówię, nie chcę poświęcać mu czasu. Był zdenerwowany, że przez jakiś czas nie szło nam najlepiej, a rzecz w tym, że odpowiedziałem. Czasami lepiej jest przemilczeć i odejść - powiedział.

- Ale w tej sytuacji byłem poza mieszkaniem, pijąc kawę. Byłem trochę zaskoczony... Zrobiło się o tym głośniej, ponieważ ma profil na Twitterze. (…) Nie chodziło tylko o mnie, ale również o innych zawodników, którzy wcześniej sięgnęli po tytuł mistrzowski i dotarli do ćwierćfinału LK. Doszło do podpisania nowych kontraktów i myśleli, że zrobiliśmy to, nie przejmując się już dalszą grą w piłkę. Nawet nie chcę tego komentować - dodał 29-latek.