Mistrz Polski pokonał ekipę z
województwa dolnośląskiego 1:0 po bramce Carlitosa, który
wykorzystał rzut karny. Gorąco było w samej końcówce spotkania,
kiedy to sędzia Daniel Stefański po użyciu VAR-u cofnął decyzję
o jedenastce dla Śląska. Cafú otrzymał czerwoną kartkę po
spięciu z Arkadiuszem Piechem. Wydawało się, że próbował on
opluć rywala, ale jak przekonuje 26-letni pomocnik, nie jest to
prawdą.
- W emocjach, owszem, powiedziałem do niego, „sk…”,
nie ukrywam, że padło słowo „puta”. Ale on też mnie
przezywał. Mówił „k… mać” i jeszcze coś po polsku, ale nie
znam dobrze tego języka, więc nie wszystko zrozumiałem. Prawda
jest więc taka, że wyzywaliśmy się wzajemnie. I nie rozumiem
dlaczego skoro on dostał żółtą, to ja czerwoną.
(…) -
Nie było z mojej strony żadnej intencji oplucia rywala. Powtarzam:
owszem, powiedziałem to co powiedziałem, ale nie oplułem
przeciwnika. (…) Nie plułem w stronę Piecha, przecież widać, że
ślina spada w dół, nie ma żadnego kontaktu z moim rywalem! Nie
wypieram się ostrych słów pod jego adresem, ale on też używał
podobnych pod moim - przyznał Portugalczyk na łamach „Super
Expressu” (cała rozmowa TUTAJ).
Sprawą zawodnika Legii w
najbliższym czasie zajmie się Komisja Ligi.
Portugalczyk rozegrał w tym sezonie 25 meczów w
Ekstraklasie. Strzelił w nich cztery gole i zanotował dwie asysty.
Cafú tłumaczy się z zajścia z Piechem
fot. Transfery.info
Cafú w rozmowie z „Super Expressem” skomentował wydarzenia, które miały miejsce w sobotnim meczu ligowym Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław.
Więcej na temat:
Carlos Miguel Ribeiro Dias
Arkadiusz Piech
Portugalia
Legia Warszawa
Polska
Śląsk Wrocław