Capello: Ronaldo to najlepszy piłkarz, jakiego trenowałem

2017-06-06 09:50:18; Aktualizacja: 7 lat temu
Capello: Ronaldo to najlepszy piłkarz, jakiego trenowałem Fot. Transfery.info
Marcin Żelechowski
Marcin Żelechowski Źródło: Football Leaders

Fabio Capello docenił legendarnego Ronaldo, chociaż nie ukrywa, że współpraca z nim nie była łatwa.

Doświadczony trener aktualnie pozostaje bez pracy i ma dużo czasu dla mediów, z czego te chętnie korzystają. Tym razem Włoch wystąpił na konferencji „Football Leader”, podczas której wspomniał o czasie spędzonym w Realu.

70-latek, mający w swoim CV prowadzenie takich ekip jak Milan, Juventus, Roma, wspomniana drużyna z Madrytu czy reprezentacja Anglii, zdecydował się między innymi na wybór najlepszego piłkarza, jakiego miał okazję trenować. Wytypował właśnie wspomnianego na wstępie Brazylijczyka.

Obaj panowie spotkali się w stolicy Hiszpanii w sezonie 2006/2007. Wytrzymali ze sobą zaledwie pół roku, bowiem z polecenia szkoleniowca gwiazdę sprzedano zimą do Milanu. Napastnik miał bowiem problemy ze spełnieniem oczekiwać Capello. Ten zresztą przypomniał całą historię.

- Piłkarz, którego najtrudniej mi się prowadziło? Wszyscy pewnie myślą, że odpowiem: Cassano. Antonio poznałem, gdy był młody. Na boisku zachwycał, ale poza nim wykazywał się szaleństwem. Trzeba było go ustawiać do pionu, koledzy z drużyny starali się go uspokoić. 

- To jednak nie on był największym wyzwaniem. Najwięcej problemów miałem z piłkarzem, który jednocześnie był najlepszym, jakiego miałem okazję prowadzić. Mowa o Ronaldo, o Il Fenomeno.

- Powiem Wam dlaczego. Gdy kierowałem Realem, on na początku leczył kontuzję i powrócił do zdrowia w listopadzie. Ważył wówczas 96 kilogramów i wyglądał jak bokser wagi ciężkiej. Zapytałem go, ile ważył, gdy prowadził Brazylię do triumfu na mundialu w 2002 roku i usłyszałem, że 84 kg. Powiedziałem, że oczukuję, by zszedł zatem chociaż do tych 88. 

- Wielka szkoda, że nie okazał najmniejszego poświęcenia i najlepszym osiągniętym przez niego wynikiem było 94 kilogarmów. Pamiętam, jak wystawiłem go w duecie z Van Nistelrooyem w trzech meczach. I wiecie co? Wszystkie trzy przegraliśmy.